Powrót do niewinności

26 luty 2016

Powrót do niewinności

Autor:
Piotr Kubic

Nie jest On przeto Bogiem umarłych, ale żywych. Dla niego bowiem wszyscy żyją. (Łuk. 20:38)

Jeżeli potem oręduje za nim jaki anioł, pośrednik, jeden na tysiąc, aby objawić człowiekowi jego obowiązek, i zmiłuje się nad nim: Wybaw go od zejścia do grobu, otrzymałem zań okup, to jego ciało odzyskuje młodzieńczą siłę, wraca do dni swojej młodości. (Job. 33:23-25)

Ten rodzaj muzyki nie należy do moich ulubionych, bardziej porusza mnie towarzyszący jej film. Starszy człowiek zrywa owoc. Trzyma go w ręku, rozgląda się, wygląda na zamyślonego, w oczach ma napięcie i coś jak zmartwienie. Po chwili staje się jasne, że są to ostatnie chwile w jego życiu. Kiedy pada na trawę w ogrodzie nagle dzieje się coś niezwykłego. Owoce podrywają się z trawy i lecą tam, gdzie dorastały, na gałęzie drzew.

Czas zaczyna biec do tyłu. Widzimy jak rozbita butelka składa się z powrotem w całość, albo kosą stawiane są ścięte rośliny. W kolejnych ujęciach przebiegamy życie bohatera wstecz, jest on coraz młodszy. To sceny z życia codziennego, zwykłe i te najbardziej emocjonujące – ślub, zakochanie, dziecięce radości, nawet postrzyżyny, podczas których mały bohater płacze. Dzięki muzyce, w której brzmi monumentalizm, sceny te urastają do rangi życiowych epok. Okazuje się, że z życia człowieka nic nie zginęło. Jego ciężka praca, radości, kontakty z bliskimi, najcudowniejsze chwile – one wszystkie są zachowane, wystarczy tylko sięgnąć jak do dysku w komputerze, by je przywołać.

Nauka radzi sobie dziś z pojęciami czasoprzestrzeni i informacji, człowiek ma dziś naukowe podstawy przypuszczać, jak to się dzieje, że u Boga wszystko jest zapisane. Z muzyki przebija też spokój, atmosfera spełnienia, pewna ogromna siła, nadzieja, nawet przekonanie, że to wszystko, co się zdarzyło, ma głęboki sens. Że dzięki temu, co zdążyło się w życiu, można w końcu powrócić do niewinności, niejako narodzić się na nowo.

Wspominam mojego dziadka, który z fascynacją pokazywał nam w ogrodzie przycięte przez siebie jabłonie. Miał we wzroku coś podobnego do bohatera tego filmu. Mieszkałem z babcią i dziadkiem w jednym domu, babcia zajmowała się czwórką wnuków, podczas gdy rodzice byli w pracy. Gdy potem, po wielu latach, babcia powoli gasła, powstało we mnie silne przekonanie, że to niemożliwe, że całe jej doświadczenie, wszystko, czego się nauczyła w życiu, miałoby zniknąć raz na zawsze. To byłby absurd, kompletny bezsens.

Wiem, że moi czytelnicy zaraz przywołają całą gamę wersetów biblijnych mówiących o zmartwychwstaniu. Ale one, same z siebie, nie uratują ludzkiej duszy, znajdującej się na skraju rozpaczy. Trzeba czegoś, co płynie z góry, z nieba, innego świata, co da ludzkiej duszy pierwsze drgnienie nadziei, że niemożliwe jest możliwe.

Według wiary twojej niech ci się stanie

Kiedyś czara smutku, zebranego od wszystkich ludzi tęskniących za swoimi bliskimi, przeleje się. Wielka tęsknota, zbierana z małych tęsknot przez tysiące lat, wzbudzi ogromne westchnienie: „chcę!”. „Czy możesz? Wszystko jest możliwe dla tego, kto wierzy” – powiedział Jezus. „Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!” (Mar. 9:22–24). Wtedy wszyscy, co są w grobach, usłyszą głos i powstaną, żeby rozpocząć powrót do niewinności.

Dedykuję Małgorzacie, po odejściu jej mamy.

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl