Święto przebierańców

06 marzec 2020

Święto przebierańców

Autor:
Daniel Kaleta

Purim obchodzone jest na pamiątkę cudownego uratowania Żydów mieszkających w Persji od niechybnej zagłady zaplanowanej przez wysokiego dostojnika imperium, Hamana, za przyzwoleniem samego władcy, Aswerusa. Plany te pokrzyżowała żydowska królowa Estera, która za radą wuja, Mardocheusza, wyjednała u króla pozwolenie, by Żydzi, którzy będą atakowani, mogli się bronić. Dzięki temu zamiast zagłady Izraelitów nastąpił pogrom ich wrogów, a smutek przerodził się w radość i triumf.

Opowieść o tych zdarzeniach opisana została w biblijnej Księdze Estery, a rozegrała się dwa i pół tysiąca lat temu. Dzisiaj nie ma izraelskiej społeczności w Persji, czyli we współczesnym Iranie, a gdyby była, to zapewne żadna ludzka siła nie byłaby w stanie wyrwać jej z rąk islamskich fanatyków. Łatwo sobie wyobrazić, jak potoczyłaby się podobna historia w państwie islamskiej rewolucji. Nie miałaby ona chyba tak radosnego dla Żydów zakończenia.

Mimo dramatyzmu tej opowieści o strachu Żydów i przelanej krwi ich prześladowców, święto Purim ma wesoły charakter. Dominującym elementem tradycji z nim związanych jest przebieranie się dzieci za postaci z Księgi Estery. Dziewczynki stają się oczywiście księżniczkami i królowymi, chłopcy – królami, Mardocheuszami, żołnierzami walczącymi z wrogiem, ale zdarzają się też Hamanowie – ktoś musi być przecież czarnym charakterem tego przedstawienia.

Z czasem, zwłaszcza w ostatnich latach, w izraelskich korowodach przebierańców pojawią się też inne postaci, zupełnie niezwiązane z historią Estery. Można tam zobaczyć czarowników, Indian, kowbojów, klownów, Presleyów, rozmaite zwierzęta, polityków i jeszcze innych przebierańców – całkiem jak na chrześcijańskich karnawałach. Ludzie o tradycyjnych i konserwatywnych przekonaniach są oczywiście bezgranicznie oburzeni takim zepsuciem obyczajów, ale dynamika społeczna jest nieubłagana. W końcu przebieranie się za Esterę i Aswerusa też jest tylko ludzką tradycją, która – jak wiadomo – z czasem nudzi się młodzieży, poszukującej ciągle nowych pomysłów i podniet.

Co jest takiego szczególnego w przebieraniu się? Dlaczego ludzie tak lubią to robić? I to bez względu na płeć – również mężczyźni, choć kobiety szczególnie chętnie zakładają wyjątkowe stroje, których nie można nosić w zwykłych okolicznościach, i z przyjemnością zasłaniają twarze maskami. Nie jest to przecież oszustwo ani udawanie. To zdarza się tylko w zwykłym, codziennym życiu. W purimowym czy karnawałowym przebieraniu się jest jakaś chęć wcielenia się w inną postać, poczucia się przez chwilę kimś innym, ośmieszenia polityka, przedzierzgnięcia się w ulubionego bohatera.

Może to tylko rozrywka, jakich wiele, bo ludzie, i to nie tylko młodzi, lubią się przecież bawić, śmiać, przeżywać coś wyjątkowego, co przerywa monotonię codziennych obowiązków. Być może. Ale jest też możliwe, że za skłonnością do przebierania się i takiego teatralnego udawania kryją się jakieś bardziej pierwotne instynkty. Szczególnie wtedy, gdy ktoś przebiera się za Hamana lub innego wrogiego „Persa”.

Jest coś magicznego w przeobrażaniu się w inną postać, zwłaszcza taką, która uosabia negatywne skłonności – gdy można na niby być kimś, kim nikt być by nie chciał, i udawać, że robi się coś, czego robić się nie chce i czego robić nie wolno. Bez większej znajomości psychologii można zaobserwować to u samego siebie: taka zabawa może uzewnętrzniać i oswajać to, czego się boimy i co mogłoby nad nami zapanować. Jeśli Haman jest słaby i śmieszny, to może oswaja osobisty i społeczny strach przed jakimś nieznanym zagrożeniem, wzmacnia zaufanie, że Ktoś stoi ponad wszystkimi siłami zła i jest od nich potężniejszy.

Czego się dzisiaj boimy? Utraty dobrobytu, wygody życia, młodości, siły, urody? Są ludzie na świecie, którzy boją się nietolerancji i prześladowania. Obecnie mało kto czuje strach przed duchami czy demonami, obawiać się należy raczej zbiorowego opętania nacjonalizmem, fanatyzmem, rasizmem, antysemityzmem. Może więc trzeba by się przebrać za cuchnącego biedaka, bezdomnego uchodźcę, szpetną, chorą wiedźmę? Nie wiem, w jakim przebraniu najlepiej udawać fanatyka. Stroje nacjonalistów i rasistów zdecydowanie odradzam, bo mogłyby zostać wzięte na poważnie.

A swoją drogą, ciekawe, czy w tegorocznych purimowych korowodach pojawi się ktoś przebrany za koronawirus...



© | ePatmos.pl