Jan siedmiu zborom w Azji – Obj. 1:4.
W mojej skrzynce znalazł się kiedyś przez pomyłkę list zaadresowany do innej osoby. Oddałem go listonoszowi, żeby trafił do właściwego adresata. W mojej Biblii znalazł się list skierowany do zborów chrześcijańskich siedmiu miast, z których żadne nie jest miejscem mojego zamieszkania. Dlaczego czytam go tak, jakby był napisany do mnie?
Zapis widzeń Jana skierowany został do chrześcijańskich wspólnot znajdujących się w siedmiu wybranych miastach rzymskiej prowincji o nazwie Azja. Prowincja ta obejmowała tereny obecnej zachodniej Turcji, a jej stolicą był Efez – miasto stałego pobytu Jana. Jego zbór* występuje też jako pierwszy na liście adresowej. Dzisiaj byłyby to okolice miejscowości Selçuk. Pozostałych sześć miast jest położonych w dość regularnych odstępach:
* Jako polskiego odpowiednika greckiego słowa ekklesia najczęściej używam określenia ‘zbór’, gdyż ‘kościół’ w języku polskim bardziej kojarzy się z organizacją wyznaniową lub budynkiem sakralnym, tymczasem ekklesia oznacza zgromadzenie wierzących związane z jedną miejscowością.
Selçuk (Efez) – Izmir (Smyrna): 82 km
Izmir (Smyrna) – Bergama (Pergamon): 104 km
Bergama (Pergamon) – Akhisar (Tiatyra): 82 km
Akhisar (Tiatyra) – Sart (Sardes): 61 km
Sart (Sardes) – Alaşehir (Filadelfia): 49 km
Alaşehir (Filadelfia) – Denizli (Laodycea): 99 km
Odległości zostały wyliczone w oparciu o współczesny system dróg.
Wybrane miasta były w swoim czasie z pewnością ważnymi ośrodkami. Znajdowały się też w nich liczące się wspólnoty chrześcijańskie. Jednak ważnych miast w Azji oraz liczących się zgromadzeń na tamtym terenie było więcej – choćby Milet czy Kolosy. Można zatem słusznie zastanawiać się, dlaczego wybrane zostały właśnie te zbory, dlaczego tylko z tej prowincji, dlaczego jest ich tylko siedem i czy wybór podyktowany był względami praktycznymi – np. rzeczywistymi potrzebami danych zborów – czy też symbolicznymi.
Oczywiście trudno udzielić na te pytania jednoznacznych odpowiedzi. Być może tylko jedno jest pewne – skoro owe siedem zborów występuje w pierwszym widzeniu jako siedem świeczników (Obj. 1:20), to można przyjąć, że ich liczba i dobór miały znaczenie symboliczne. Nie oznacza to oczywiście, że charakterystyki społeczności i problemy opisane w listach nie były rzeczywiste i że nie miały związku z realnymi wspólnotami oraz pojawiającymi się w nich zagrożeniami. Tym bardziej że był to teren działania Jana, a wymienione zbory były mu zapewne osobiście znane.
Jeśli zbory i ich problemy były rzeczywiste, to można zastosować względem skierowanych do nich listów podobną zasadę jak w odniesieniu do innych pism apostolskich, które – choć zaadresowane do konkretnych społeczności, borykających się z określonymi problemami – były tak pouczające dla ogółu wierzących, że włączono je do kanonu Pisma Świętego. Mimo zmieniających się czasów, mimo różnic kulturowych między krajami i miastami, w których mieszkamy, ludzie pozostają od tysięcy lat podobni do siebie i zmagają się z podobnymi zagrożeniami i trudnościami.
Jednak wizyjny charakter przekazu Janowego z pewnością narzuca nieco inny sposób odczytywania jego posłannictwa do siedmiu zborów niż ten, który stosujemy przy czytaniu np. listu do Rzymian czy do Koryntian. Mamy w Biblii list apostoła Pawła do Efezjan i mamy słowo Jana skierowane do zboru w Efezie (Obj. 2:1‑7). To są jednak dwa różne przekazy.
O różnicy tej decyduje przede wszystkim pełen wizji i symboli język Jana. Jeśli słowa listów przekazuje postać oślepiająca widza nieziemskim blaskiem, jeśli w dalszej relacji pojawiają się anioły, smoki i inne fantastyczne zwierzęta, to i zbory w znanych, realnych miastach nabierają charakteru symbolicznej przenośni, kierującej naszą wyobraźnię na wyższy, tajemniczy poziom myślenia.
Zapewne dlatego właśnie w owej siódemce chętnie widzimy symbol całej wspólnoty Ciała Chrystusowego na całym świecie i przez cały okres jej formowania – począwszy od Pięćdziesiątnicy aż po ostatnie dni jej życia dla Słowa i świadectwa we wrogim otoczeniu tego świata. Z jednej strony upatrywać tu będziemy siedmiu części jednej całości, które istnieją równolegle obok siebie, z drugiej – można próbować dzielić czas kształtowania się całej społeczności chrześcijańskiej na siedem okresów. W obu tych wymiarach – przestrzeni i czasu – realizuje się bowiem tajemnica jedności tworzonej przez stapianie się elementów różnorodności.
Tak jak liczbą pełni różnorodności Izraela jest dwanaście, tak siedem ukazuje jedność w różnorodności zboru Chrystusowego – domu wiary. Dlatego może wyobrażam sobie Jezusa jako patriarchę, który uczuciami swego ucznia Jana ogarnia nie tylko siedem zborów azjatyckich, ale cały swój Kościół, by mu publicznie błogosławić i otwarcie go strofować. Upomina jednych przed drugimi, bo wie, że nagana dla jednego syna, poskutkuje karnością drugiego. Chwali też jednego przed drugim, aby i pozostali starali się o to, co zasługuje na Jego pochwałę.
Tak więc ucząc się tego, co cieszy i boli Jezusa, sięgam po doświadczenia rzeczywistych mieszkańców wymienionych miast, ale też czuję się adresatem każdego z siedmiu listów i całej księgi. Jedno napomnienie wydaje mi się bardziej aktualne, inne może nieco odległe. Słucham pochwał, by brać przykład. Drżę, gdy strofowani są moi bracia, bo wiem, że i mnie może przytrafić się podobny upadek. Drżenie prowadzi do większej czujności.
I dlatego nie wyrzucam listu od Jezusa z mojej „skrzynki”, nie oddaję listonoszowi z dopiskiem „adresat nieznany”. Czytam i podaję dalej. Po jakimś czasie list wraca, przesłany przez brata, który przeczytał i też podał dalej. Wraca pytaniem, rozważaniem, refleksją od kogoś, kto przyjął to przesłanie do siebie, stwierdził np., że jest laodycejczykiem, że jest ślepy i nagi, ale to właśnie do jego drzwi zapukał Jezus. A ja kim jestem? Gdzie jest mój zbór?
W następnym odcinku: Łaska i pokój – czyli życzenia
© | ePatmos.pl