Na białym obłoku

(115) czyli Syn Człowieczy w koronie i z sierpem

16 grudzień 2016

Na białym obłoku

Autor:
Daniel Kaleta

A na obłoku siedział podobny Synowi Człowieczemu, [który] miał na głowie swej koronę złotą, a w ręce swojej sierp ostry.Obj. 14:14

Są takie hasła, czy to ideologiczne, czy polityczne, które automatycznie wywołują spór. Sto lat temu wystarczyło powiedzieć: „prawa wyborcze dla kobiet” i od razu zaczynała się polemika. Dzisiaj takimi spornymi zagadnieniami są np. małżeństwa jednopłciowe, eutanazja czy aborcja. Nie mamy obecnie gorących tematów teologicznych, ale pięćset lat temu hasła typu: „usprawiedliwienie z wiary”, „tylko Pismo Święte”, „preegzystencja” nie tylko wywoływały spór, ale narażały jego protagonistów na poważne konsekwencje karne.

W Izraelu za czasów Jezusa gorącym hasłem teologicznym, a poniekąd także politycznym, było zagadnienie przyjścia „syna człowieczego”, a zwłaszcza jego przybycie na obłokach, tak jak to zostało ukazane w wizji proroka Daniela (Dan. 7:13). W trakcie procesu przeciwko Jezusowi samo tylko przytoczenie tego proroctwa (Mat. 26:64‑65) uznane zostało za najwyższe bluźnierstwo zasługujące na karę śmierci. Dlaczego? Przecież Jezus nie powiedział: ujrzycie mnie siedzącego po prawicy mocy Bożej i przychodzącego na obłokach. Na pytanie, czy jest Mesjaszem, Synem Bożym, również nie odpowiedział wprost. Jego stwierdzenie „tyś powiedział”, wbrew temu, co się czasami twierdzi, nie było w sensie prawnym ani potwierdzeniem, ani zaprzeczeniem. Również zdanie o przyjściu „syna człowieczego” na obłokach wypowiedziane zostało w trzeciej osobie. Zresztą Jezus prawie nigdy nie mówił o swojej mesjańskiej misji wprost. Posługiwał się raczej tytułem „syn człowieczy”, użytym w trzeciej osobie. Kto chciał Go za takowego uważać, miał do tego prawo. Jeśli zaś ktoś wolał odnieść Jego słowa do jakiegoś innego mesjasza, to też nic nie stało ku temu na przeszkodzie.

Drażliwość elit izraelskich na tle zagadnienia przyjścia „syna człowieczego” była uzasadniona. Żydzi słusznie uważali, że Mesjasz powinien doprowadzić do odrodzenia królestwa Dawida, a to z kolei wymagało usunięcia z kraju rzymskich okupantów (Łuk. 1:74‑75). Zdarzali się niestety awanturnicy, którzy ogłaszali się mesjaszami i wywoływali zamieszki. Sytuacja była napięta i groziła eskalacją, co mogło doprowadzić do interwencji potężnego mocarstwa rzymskiego. Przywódcy izraelscy woleli dmuchać na zimne, by nie utracić resztek niezależności, jakimi jeszcze cieszył się naród (Jan 11:50).

Również Jan, opisując swoje wizje w Księdze Objawienia, ostrożnie dobiera słowa odnoszące się do powrotu Jezusa. Czasami mówi o „przychodzącym”, którym jest sam Bóg przybywający na sąd. Przychodzą też aniołowie, ale stosunkowo rzadko występują u niego bezpośrednie odniesienia do przyjścia Chrystusa. Jest to dość dziwne, jako że parousia, czyli królewska wizyta Mesjasza, powinna być głównym tematem wizji ukazującej przyszłość aż po mesjańskie królestwo. I jest, ale raczej w zaszyfrowanej postaci, jak zresztą cała księga.

Jeśli słuszne jest to odczucie, jakby Jan w pewnym sensie ukrywał zagadnienie powrotu Jezusa pod symbolicznymi opisami, ukazując je raczej w scenach z aniołami, czy przez użycie proroczego języka, to zapewne jego motywacja jest inna, niż w przypadku elit izraelskich za czasów Jezusa. Spisuje on swoją księgę w chwili, gdy Jerozolima jest już zburzona, a Żydzi wygnani ze swojej ziemi. Nadzieja na to, że jakiś pomazaniec Boży wznieci powstanie przeciwko Rzymowi, straciła nieco na znaczeniu, a na dodatek Jan znajduje się dość daleko od Judei. Jednak rzymskie władze okupacyjne z pewnością czuwały, by wśród Żydów nie odradzały się nacjonalistyczne tęsknoty. To, że obawy te nie były całkiem bezpodstawne, potwierdza późniejsza historia Bar-Kochby, który został przez rabbiego Akibę ogłoszony mesjaszem, a rozniecone przez nich powstanie (132‑135 r. n.e.) doprowadziło do ostatecznego wypędzenia resztek Żydów z Judei i próby całkowitego wymazania Jerozolimy i Judei z mapy świata – jak dzisiaj powszechnie wiadomo, całkowicie nieudanej.

Również w swoich listach Jan posługiwał się kryptogramem. Kieruje jeden z nich np. do „wybranej pani”, mówi o jej „dzieciach” czy „gościach”, choć z treści wynika, że raczej nie chodzi o pojedynczą osobę i jej dom, ale o zgromadzenie chrześcijan (2 Jana 1:1,4,10). Widocznie wolał nikogo nie narażać na kłopoty w czasach prześladowań. Podobna ostrożność towarzyszyła mu być może przy tworzeniu Księgi Objawienia. Taka wizja mogła bowiem wzbudzić podejrzenia władz. Przepowiadała przecież unicestwienie rzymskiego imperium. Scenariusz ukazujący przybycie „syna człowieczego” na obłokach nie miał raczej szans na poważne potraktowanie przez dość praktycznie myślących Rzymian. Tymczasem dosłowna zapowiedź powrotu Jezusa, skazanego przez rzymski trybunał za ogłaszanie się królem żydowskim, mogłaby zostać uznana za nawoływanie do odrodzenia Jerozolimy pod przywództwem jakiegoś kolejnego mesjańskiego „bojownika”.

Dzisiejszym wierzącym czytelnikom Biblii taka motywacja – czyli chęć ukrywania rzeczywistości pod symbolami z powodu obaw przed prześladowaniami ze strony władz – może się wydawać niegodna natchnionego tekstu Biblii. Być może jest to słuszne odczucie. Jednak sytuacja rzeczywiście była niebezpieczna, zwłaszcza dla posłańców roznoszących pisma Jana do zborów. Sam apostoł mógł się już niczego nie obawiać – był stary i pewnie chętnie oddałby życie w służbie dla świadectwa Jezusa, ale troska o zbory oraz ich przywódców mogła skłaniać go do zachowania ostrożności.

Dla rzymskich władz prorocza wizja obłoku na niebie z siedzącym na nim „synem człowieczym” (czyli jakimś człowiekiem) w koronie na głowie i z sierpem w ręku, mogła brzmieć jak jedna z żydowskich baśni i nie wzbudzać specjalnych podejrzeń. Ale dla Żydów i chrześcijan obraz ten wywoływał jednoznaczne skojarzenia. Wśród Żydów nadal wzniecał święte oburzenie, a u chrześcijan rozbudzał nadzieję, że obiecany powrót Jezusa w roli króla i żniwiarza – czyli sędziego ostatecznych ludzkich spraw – nastąpi w związku z osądzeniem, zabiciem i zniszczeniem rzymskiej bestii.

Można powiedzieć, że tylko dwie wizje: Syna Człowieczego na obłoku oraz Słowa Bożego na białym koniu (Obj. 19:11‑13) zawierają w miarę dosłowne i wyraziste obrazy powrotu Mesjasza. Mimo wszystko jednak nie występuje w nich ani imię Jezus, ani żaden z Jego typowych, znanych powszechnie przydomków*. Postacie te można było zidentyfikować jedynie przez odniesienie ich do innych proroctw, które były znane Żydom i chrześcijanom zaznajomionym z hebrajskimi Pismami, ale pozostawały tajemnicze i baśniowe dla ludzi spoza tych wewnętrznych kręgów „wtajemniczenia”.

* Tytuł „Słowo Boże” wydaje się nawiązywać do prologu Ewangelii Jana, ale ponieważ uważa się, że powstała ona później niż Objawienie, dlatego tytuł ten mógł jeszcze nie być aż tak powszechnie, jak dzisiaj, kojarzony z Jezusem.
 

Hasło „syn człowieczy na obłoku” do dzisiaj wzbudza pewne emocje wśród aktywnych i szczerych chrześcijan wierzących w powrót Jezusa. Jedni spodziewają się, że przyjdzie On w literalnym ciele, tak by mogło Go ujrzeć każde ludzkie oko. Inni skupiają się raczej na symbolicznym znaczeniu tej wypowiedzi, odkładając jednocześnie realizację tej wizji do przyszłości. Są i tacy, którzy twierdzą, że dostrzegają już symboliczny biały obłok, na którym zasiada duchowa, niewidzialna istota Jezusa, a Jego królewska i żniwiarska działalność trwa już od pewnego czasu. Wydaje się, że dyskusje na ten temat toczyć się będą jeszcze przez jakiś czas, aż wszystko rzeczywiście stanie się jasne dla każdego oka, czy to literalnego, czy duchowego.

Na razie zaś najważniejsze jest to, że Jan w ogóle zapowiada rychły powrót Jezusa, nawet jeśli okrywa tę prawdę zasłoną ułożoną z symbolicznych słów wizji o synu człowieczym siedzącym na obłoku. Umiejscawia to zdarzenie, zgodnie z proroctwami, w momencie kulminacji zła – gdy wszyscy ludzie, z wyjątkiem wybranych Baranka, będą czcić bałwochwalczy posąg ustawiony na cześć odrodzonego rzymskiego zwierzęcia. Niektórzy interpretatorzy skłonni są od wersetu Obj. 14:14 rozpoczynać nowy ciąg wizyjny, który ich zdaniem cofa obserwatora w przeszłość. Jednak bardziej prawdopodobny wydaje się pogląd, że przedstawione tutaj przybycie Jezusa – w odróżnieniu od poprzednich wizji, ukazujących to zdarzenie jako niezauważalne na ludzkim poziomie obserwacji (Obj. 7:2; Obj. 8:3; Obj. 10:1; zob. odc. 42) – jest zaawansowanym etapem parousii, gdy Jego działalność będzie zauważalna w sposób oczywisty dla wszystkich ludzi (zob. odc. 5).

Ciągle jeszcze czekamy na powrót Jezusa w chwale Syna Człowieczego na obłoku, w królewskiej koronie i z sierpem w ręku, by wreszcie zakończył proces zapoznawania się ludzi ze smakiem owoców drzewa poznania dobra i zła, oddzielił jedne od drugich, unicestwił zło w ogniu wiecznego zniszczenia, a dobru pozwolił zajaśnieć jak słońce (Mat. 13:41‑43). Ten krótki okres oceny dokonań ludzkich społeczeństw nie zakończy całkowicie dziejów zła na ziemi. Nieprawość i niedoskonałość pozostaną jeszcze w ludzkich sercach. Jednak przyjście Jezusa na obłoku będzie stanowiło przełomowy moment w historii zbawienia, gdy zło przestanie dominować, a zatriumfuje dobro. Na ten błogosławiony moment czeka z utęsknieniem całe wzdychające stworzenie, ale przede wszystkim ci, którzy już dzisiaj otrzymali zaczątek ducha (Rzym. 8:23).

Najważniejsze pojęcia i zagadnienia

  1. Temat przyjścia izraelskiego Mesjasza był w czasach Jezusa i Jego apostołów gorącym tematem teologicznym i politycznym.
  2. Być może jednym z powodów, dla których Księga Objawienia posługuje się wysoce symbolicznym językiem, jest chęć ukrycia jej przesłania przed rzymskimi władzami, a jednocześnie opisania go w miarę zrozumiale dla osób zaznajomionych z hebrajskimi proroctwami.
  3. Zagadnienie przybycia Jezusa na obłoku do dzisiaj wzbudza kontrowersje związane z możliwością literalnego interpretowania tej wizji, co kwestionują inni, podczas gdy prawdopodobnie większość chrześcijan całkowicie zaprzestała oczekiwania na jakikolwiek powrót Jezusa.

W następnym odcinku: Dwa sierpy – czyli żniwo i winobranie


Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków


 

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl