Królów jest siedmiu – pięciu upadło, jeden jest, inny jeszcze nie przyszedł, a gdy przyjdzie, ma pozostać na krótko – Obj. 17:10.
Opis zwierzęcia, którego dosiada nierządnica, jest wielopoziomowy i może wydawać się dramaturgicznie niespójny – potwora nie ma, choć był, a jednak jest (Obj. 17:8), bo nosi przecież kobietę. Siedem głów to siedem gór i siedmiu jest także królów. Góry, na których zbudowane jest miasto, podobnie jak łby, powinny istnieć przez cały czas równocześnie, tymczasem o królach Jan pisze, że pięciu z nich już upadło, a jeden ma dopiero nastać. Na dodatek, wbrew zapowiedzi, jest jeszcze i ósmy, którym stanie się sama bestia, gdy wyłoni się z otchłani (Obj. 17:11). Niełatwo byłoby wyreżyserować tę scenę.
Może w celu ukazania dynamiki statycznego obrazu należałoby podświetlać kolejno po jednym z siedmiu pagórków i przenosić na niego centrum akcji, skupiając na nim całą uwagę widza. Może łby istnieją równocześnie w ten sposób, że każdy z królów, albo raczej sposobów sprawowania władzy, zawiera zarodki następnych, zaś każdy następny korzysta z rozumu poprzedniego. Jan ogląda tę scenę jakby ponad czasem. Widzi przyszłość, żyjąc w przeszłości. Rzeczywistość zmieniającą się na przestrzeni wieków ogarnia jednym spojrzeniem. Być może też potwierdza starą prawdę wyrażoną przez Koheleta: To, co było, jest tym, co będzie; a to, co się stało, jest tym, co się stanie (Kazn. 1:9).
Jeśli bestią opisywaną przez Jana jest Rzym jako państwo, to rzeczywiście w ciągu swego długiego istnienia rozwinęło ono różne sposoby sprawowania władzy. (1) Na początku zarządzane było tradycyjnie na sposób monarchiczny. Uznaje się, że ten pierwszy okres istnienia rzymskiego państwa trwał od założenia miasta w 753 r. p.n.e. aż do upadku ostatniego króla, Tarquiniusa Superbusa, w 509 r. p.n.e. Co ciekawe, tradycja historyczna utrwalona za czasów Oktawiana Augusta (zm. w 14 r. n.e., czyli niedługo przed Janem) mówiła o siedmiu królach Rzymu, począwszy od legendarnego Romulusa aż po Tarkwiniusza właśnie. (2) Po obaleniu ostatniego tyrana Rzym staje się republiką zarządzaną kolegialnie przez dwóch pretorów lub konsulów, wybieranych spośród patrycjatu i sprawujących władzę przez rok. Republika zawierała w sobie element monarchiczny – wyrażany w obieralnym konsulacie, arystokratyczny – reprezentowany przez senat tworzony przez przedstawicieli rodów założycieli miasta oraz demokratyczny – wyrażany przez władzę ludu, obywateli miasta Rzym. Być może była to najznakomitsza faza istnienia tego państwa, która zapewniła mu podstawy do odegrania przez wiele wieków czołowej roli w historii świata. Przyjmuje się, że Republika kończy się wraz z ustanowieniem zasady pryncypatu w 27 r. p.n.e. przez Oktawiana Augusta. (3) Tej cesarskiej konstytucji hołdowali kolejni władcy aż do Aleksandra Sewera (222-235 r. n.e.). Po jego śmierci następuje okres anarchii i upadku autorytetu władzy. Dopiero Dioklecjan (284-305 r. n.e.) reformuje państwo i przygotowuje grunt pod kolejną fazę istnienia Rzymu, zarządzanego już przez cesarzy chrześcijańskich (4) W 312 r. n.e. rozpoczyna swe panowanie Konstantyn Wielki, gdy po bitwie przy Moście Mulwijskim, prowadzonej „pod znakiem krzyża”, czyli z poparciem chrześcijańskiej części społeczeństwa italskiego, brutalnie rozprawia się ze swą „pogańską” konkurencją w Rzymie. (5) Po upadku Rzymu w 476 r. n.e. następuje „ciemny okres” w historii zachodniej części imperium i samego miasta. Nad Italią panują plemiona germańskie. Królem Rzymu jest najpierw Odoaker, wódz Herulów i Hunów. Następnie gocki król Teodoryk (451-526 r. n.e.), początkowo z częściowym „błogosławieństwem” Konstantynopola w 493 r., próbuje z Rawenny zrekonstruować ideę Zachodniego Cesarstwa, ściągając na siebie gniew swych wcześniejszych mocodawców ze Wschodu. Można by uznać, że w tym okresie państwo rzymskie na Zachodzie już nie istnieje. Jednak w Boże Narodzenie roku Pańskiego 800 frankijski władca z Akwizgranu, Karol Wielki, odbiera z rąk papieża Leona III tytuł cesarza Rzymu. (6) Tak rozpoczyna się nowy okres istnienia tego państwa, który będzie trwał aż do czasów nowożytnych. Ostatni cesarz Świętego Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, Franciszek II Habsburg, zrzeknie się swego tytułu w r. 1806.
1. Rzym królewski |
753‑509 r. p.n.e. |
244 lata |
2. Republika Rzymska |
509‑27 r. p.n.e. |
482 lata |
3. Cesarstwo Rzymskie |
27 r. p.n.e. – 235 r. n.e. |
261 lat |
4. Rzym chrześcijański |
312‑476 r. n.e. |
164 lata |
5. Rzym germański (upadek) |
476‑800 r.n.e. |
324 lata |
6. Święte Cesarstwo Rzymskie |
800‑1806 r n.e. |
1006 lat |
Jan żyje i tworzy w czasach początku i świetności Cesarstwa. Zakładając poprawność identyfikacji siedmiogłowej bestii z Rzymem, oznaczałoby to, że Księga Objawienia powstała w czasie działania i dominacji trzeciej głowy zwierzęcia. Jan mógł wiedzieć, że ówcześni historycy uczyli o siedmiu królach Rzymu, którzy rządzili w epoce królewskiej. Zapewne też dotarła do niego sława epoki republikańskiej. Anioł ukazuje mu jednak stan rzymskiej bestii z perspektywy szóstej głowy zwierzęcia. Autor Księgi Objawienia nie wie, ile jeszcze upłynie wieków do tego czasu, ale anioł, który ukazuje mu sąd Babilonu, ustawia perspektywę tak, by koniec wydawał się nieodległy. Gdyby opowieść prowadzona była z punktu widzenia życia Jana, to trzy okresy z siedmiu nie sięgałyby nawet połowy dziejów Rzymu.
Sformułowanie „pięciu upadło, jeden jest” lokuje obserwatora w epoce szóstego króla albo szóstej „głowy” rzymskiego państwa. Dzisiaj wiemy, że była to najdłuższa faza jego istnienia, kontynuowana nieprzerwanie przez ponad dziesięć wieków. Oznacza to, że nie licząc czasów ostatecznych, najwięcej czytelników Księgi Objawienia żyło w tej właśnie epoce i – nie mając świadomości, jak długo ona potrwa – mogli myśleć z ulgą, że nastanie jeszcze tylko jeden król, który będzie panował krótko, a po nim nadejdzie era mesjańska.
Patrząc na zakończenie panowania szóstego króla z dzisiejszej perspektywy, wydaje się, że władza siódmego, który miał „pozostać krótko”, mogłaby trwać już ponad dwieście lat. Ludzkie poczucie upływu czasu, mierzone wiekiem człowieka, jest inne od anielskiego. Jednak uświadamiając sobie, że od założenia Rzymu upłynęło blisko trzy tysiące lat, rzeczywiście przyznać należy, że po siódmym królu czeka świat jeszcze tylko krótki, choć niemiły epizod wydostania się bestii z przepaści, a potem już tylko nieustające szczęście. Nasze wybawienie jest zatem znacznie bliżej niż w czasach, gdy uwierzyli apostołowie. Nie ulega wątpliwości, że do Królestwa mamy bliżej niż dalej.
W następnym odcinku: Ósmy z siedmiu – czyli bestia wyłaniająca się z otchłani
© | ePatmos.pl