Baranek ich [dziesięciu królów] zwycięży, bo jest Panem panów i Królem królów, i ci, którzy z nim, powołani, wybrani i wierni – Obj. 17:14.
W pewnym momencie historii Izraela Midianici dominowali nad ludem wybranym. Znalazł się jednak uzdolniony i ambitny przywódca, który był przekonany, że z pomocą Nieba zdoła pokonać wrogów. Potrzebował jednak doborowego oddziału, który pomógłby mu przeprowadzić tę Bożą wojnę. Na jego wezwanie zgromadziła się ogromna trzydziestodwutysięczna armia mężczyzn gotowych do walki. Wtedy Gideon, bo tak zwał się wódz, zażądał, by zostali przy nim jedynie ci, którzy się nie boją (Sędz. 7:3). Wycofały się dwadzieścia dwa tysiące żołnierzy. Odważni zostali zaś poddani próbie czujności, z której zwycięsko wyszło zaledwie trzystu najlepiej przygotowanych.
Kwalifikacje, jakich wymaga Król królów i Pan panów, są całkowicie odmienne od tego, czego oczekuje się od żołnierzy, jednak sposób doboru Barankowego oddziału “sił specjalnych” jest podobny. Napoleon miał może po ludzku rację, gdy mawiał, że stado baranów pod wodzą lwa dokona więcej niż oddział lwów dowodzony przez barana. W tej wojnie wygrywa jednak stado owieczek dowodzone przez Baranka, a pokonuje nie byle jakie stado lwów pod wodzą lwa, ale potężną i uzbrojoną po zęby armię królów ziemi prowadzoną do bitwy przez straszliwego potwora (Obj. 19:19). Dziwna to wojna i dziwna zmiana, jaka zachodzi na świecie. Agresja i siła ustępuje pola cichości, pokorze, sile woli, dyscyplinie i umiłowaniu dobrego i słodkiego (Psalm 119:103) Słowa Bożego.
Różnie bywa rozumiana i przedstawiana bitwa, do której rekrutowani są naśladowcy Baranka – powołani, wybrani i wierni, czyli wierni spośród najlepszych z najlepszych. Jedni spodziewają się ideologicznej wojny na argumenty. Inni oczekują, że cudowna moc z nieba bez udziału ręki ludzkiej pokona hordy złowrogich sił, kierujących ostrze agresji przeciwko jakiemuś Bożemu ludowi na ziemi. Jeszcze inni uważają, że komponentem wojny w obronie Królestwa Bożego na ziemi będzie całkiem literalna zbrojna walka, w której siły zła wyniszczą się same w samobójczej walce wywołanej strachem przed niewidzialnym wrogiem – jak Midianici za czasów Gideona (Sędz. 7:22). I być może wszyscy mają po części rację. Ale do wygrania tej bitwy powołanym, wybranym i wiernym z całą pewnością nie przyda się zwykłe uzbrojenie i umiejętność posługiwania się nim. Dlatego armia Baranka ubrana jest raczej jak na ucztę, a nie na wojnę: Wojska w niebie podążały za nim [za Słowem Bożym odzianym w szatę umoczoną we krwi] na białych koniach, ubrane w bisior biały i czysty (Obj. 19:14).
Dziwne i zaskakujące jest przeobrażenie, jakie przechodzą ci, którzy są z Barankiem. Cisi i pokorni, którzy wcześniej mieli nadstawiać drugi policzek, odpłacać dobrem za zło, błogosławić tych, co ich prześladują, nagle stają się rycerzami zwycięskiej armii Słowa Bożego. Trudno to sobie wyobrazić, ale w rękach najwyższego Alchemika wszechświata nawet glina zamienia się w złoto – zamiast miedzi naniosę złota, a zamiast żelaza naniosę srebra, zamiast drewna – miedzi, a zamiast kamieni – żelazo (Izaj. 60:17).
W następnym odcinku: Blask paruzji – czyli ożywcza i zabójcza moc światła
© | ePatmos.pl