Oto drzwi były otworzone w niebie, a oto* głos pierwszy, który słyszałem, jako trąby rozmawiającej ze mną, mówiący: Wstąp tu. – Obj. 4:1
Do Jerozolimy się nie chodzi ani nie jeździ, lecz wstępuje. Gdy Izraelczyk wybiera się do stolicy, mówi: ani oleh li-Jeruszalaim, czyli „wstępuję [wznoszę się] do Jerozolimy”. Ma to swoje geograficzne uzasadnienie, jako że miasto położone jest na wzgórzu. Ale ważniejsze jest to, że do Jerozolimy pielgrzymuje się przede wszystkim na święta, czyli po to, by spotkać Boga, który mieszka wysoko w niebie.
* „Oto” dodane wg Kodeksu Synaickiego
Jan spisał swoje widzenia po grecku, ale przecież był urodzonym i wykształconym Żydem, który o Bożych sprawach myśli przede wszystkim po hebrajsku. W tym też języku Jezus zwykł porozumiewać się ze swymi naśladowcami, również po zmartwychwstaniu (Dzieje Ap. 21:40). Gdy Jan słyszy słowo o wstąpieniu do nieba (hebr. rdzeń Ajin-Lamed-He), kojarzy je także z udawaniem się do Jerozolimy lub ze składaniem ofiary. W pewnym sensie można powiedzieć, że wszystkie sceny, które ujrzy Jan w kolejnych aktach swego widzenia, będą zmierzaniem do Jerozolimy opisanej na końcu jego księgi.
Ziemska misja Jezusa została przedstawiona przez Łukasza jako podróż do Jerozolimy: Gdy dopełnił się czas Jego wzięcia, postanowił udać się do Jerozolimy (Łuk. 9:51). Od tego momentu wiele razy pojawia się wzmianka o zmierzaniu Jezusa do Jerozolimy (Łuk. 9:53, 13:22, 17:11, 18:31, 19:11, 19:28). W podobny sposób wizyjne przeżycia Jana, opisane w Objawieniu począwszy od 4. rozdziału, stanowią jego duchową podróż do Nowego Jeruzalem.
Pojęcie wstępowania kojarzy się też w hebrajskim myśleniu z czynnością ofiarowania. Owo powiązanie jest zupełnie nieobecne we współczesnych, zachodnich językach, w których ofiara przywodzi na myśl raczej cierpienie i utratę czegoś niż uniesienie. W języku hebrajskim czynność ofiarowania określana jest słowami wywodzącymi się albo od rdzenia Qof-Resz-Beth, oznaczającego zbliżanie się, albo od wspomnianego już Ajin-Lamed-He – który ma znaczenie unoszenia się. Od tego pierwszego rdzenia pochodzi słowo korban, znane również z nauczania Jezusa (Mar. 7:11), od drugiego – słowo olah, czyli całopalenie.
Zaproszenie do uczestniczenia w wizji jest wezwaniem do uniesienia się. Oznacza to wznoszenie się ku Bożemu celowi ostatecznego porządku świata, opisanemu jako „Nowe Jeruzalem”, oraz unoszenie się ku Bogu w ofiarnym oddaniu. Pierwsze wznoszenie się to proces w dużej mierze intelektualny, polegający na zbliżaniu myślenia o przyszłości do Bożych wyobrażeń ukazanych w Pismach. Drugi rodzaj wznoszenia się, to emocjonalne oddanie się Bogu, które zbliża człowieka wierzącego do wyżyn bezinteresownej, ofiarnej i radosnej miłości.
Dążenie wzwyż wymaga wysiłku. Jego rekompensatą jest stan emocjonalnego uniesienia oraz przywilej obserwowania spraw z Bożego „punktu widokowego”. Głos otwiera przed Janem drzwi w niebie. On zaś zaprasza swych czytelników do wejścia tam razem z nim. Nie jest to oferta wycieczki do niebieskich sfer, tam i z powrotem. To podróż w jedną stronę. Jeśli ktoś podejmie ten krok, odbędzie z Janem pielgrzymkę do Nowej Jerozolimy, uda się na duchową aliję*, której celem będzie pełne uczestnictwo w nowym porządku niebieskiego Królestwa.
* Alija – dosłownie ‘wstąpienie’, hebrajskie słowo określające powrót Żydów do kraju ich ojców.
Czy warto przyjąć to zaproszenie? Jedni zostali tak mocno pociągnięci przez Boga, że w ogóle nie rozważają innej możliwości. Inni dokonali w swoim przeświadczeniu świadomego, przemyślanego wyboru, i dopiero potem, na drodze w kierunku otwartych drzwi niebios, doznali „zachwytów”, których nie sposób zapomnieć. Te unikalne chwile, owe przebłyski nieba – choć tak nieuchwytne i trudne do odtworzenia – będą stanowić punkty odniesienia, wokół których wznosić się będzie spirala ich duchowego rozwoju. Czy warto? Zapytajcie tych, którzy zakosztowali w swym życiu duchowego zachwytu – cudownego uniesienia ku otwartym drzwiom nieba.
W następnym odcinku: Orbity chwały – czyli sala tronowa Najwyższego
© | ePatmos.pl