Ja, Jezus, posłałem mojego anioła, aby wam świadczył o tym w zgromadzeniach. Ja jestem korzeniem i rodem Dawida, jasną gwiazdą poranną – Obj. 22:16.
Właściwie wszyscy ludzie wywodzą się z jednego rodu – Adama lub Noego, jak kto woli. Jednak niektóre gałęzie tego genealogicznego drzewa uzyskały szczególne znaczenie. Żydzi powołują się na wspólne pochodzenie od Abrahama, Izaaka i szczególnie Jakuba, którego drugie imię, Izrael, stało się nazwą ich narodu, choć paradoksalnie wielkość Abrahama czy Jakuba była uwarunkowana powodzeniem jego potomków. Drzewo, które wydało nasienie, przetrwa, nawet jeśli samo uschnie. Jeśli natomiast nie zaowocuje, z czasem obumrze i jego gatunek zginie.
Jezus wywodził się z rodu Dawida. Ewangelie podają Jego królewski rodowód. Abraham zaś, protoplasta Izraela, był praojcem Dawida. Gdyby nie powodzenie Dawida w ustanowieniu potężnego królestwa z Jerozolimą jako stolicą, nie ziściłaby się obietnica dana Abrahamowi: Od ciebie będą pochodzić królowie (1 Mojż. 17:6). Znów panowanie Dawida i jego kilkunastu, mniej lub bardziej uzdolnionych potomków pozostałoby jedynie epizodem w długiej historii Bliskiego Wschodu, gdyby nie pewien człowiek urodzony w Betlejem, rodzinnym mieście Dawida, i wywodzący się z jego rodu – Jeszua, czyli Jezus.
Powodzenie chrześcijaństwa, a zwłaszcza przyszłe powodzenie Mesjańskiego Królestwa Jezusa, sprawia, że marzenia Dawida, wynikające z udzielonych mu przez Boga obietnic, stały się całkiem realne. Tak jak pragnął, założona przez niego Jerozolima stanie się stolicą świata i chwałą Bożą dla wszystkich narodów ziemi. Dlatego Jezus może z całym przekonaniem twierdzić, że choć jest potomkiem Dawida, to Jego sukces będzie stanowił na wieki podstawę utożsamiania z Nim całego królewskiego rodowodu Dawida.
Co więcej, obietnica mesjańska jest znacznie starsza niż Dawid. Już Ewa dowiedziała się, że jeden z jej potomków zmiażdży węża, praprzyczynę nieszczęścia człowieka. W tym znaczeniu sam Dawid był już pędem wyrastającym ze starego korzenia obietnicy danej Ewie, a potem Abrahamowi. Nadzieja mesjańska jest ogólnie korzeniem wszelkich oczekiwań ludzi wierzących Bogu i uznających Jego Syna Jezusa za realizację Jego obietnic.
Jezus jest także jasną, poranną gwiazdą. Już Jego narodzenie zwiastowane było przez wyjątkową gwiazdę zaobserwowaną przez perskich magów (Mat. 2:2). Jednak znacznie ważniejsze jest to, że po zmartwychwstaniu stał się dla wierzących cudownym światłem niebieskim zwiastującym nadzieję radości poranka: Temu, kto zwycięży (...) dam mu [ujrzeć] gwiazdę poranną (Obj. 2:28).
Niektóre komentarze do wizji Izajasza na temat króla babilońskiego (Izaj. 14:12), bardzo odległe od oryginalnej myśli natchnionego pisarza, przypisały imię Jutrzenki jakiejś złej duchowej istocie. Inni znów myśliciele, uznający Jezusa za tożsamego z Bogiem, przypisali Mu rolę protoplasty Dawida. Przy czytaniu Pisma Świętego najlepiej jest jednak wyzbyć się wszelkich nawyków myślowych i chłonąć tekst świeżym dziecięcym umysłem. Gdy gasną sztuczne światła ludzkich latarni, w sercach wierzących wschodzi prawdziwa jutrzenka (2 Piotra 1:19), a człowiek Jezus, uświęcający i uprawomocniający ród i genealogiczne drzewo Dawida, pozyskuje dla swojego królestwa jeszcze jednego współpracownika.
Każdy, kto lubi poranne chwile modlitwy, zna i rozumie piękno światła porannej gwiazdy. Jeszcze jest noc. Stopniowo gasną niebiańskie iskry, którymi rozbłyskiwało czarne niebo. Na czerwonawym tle wschodniego nieboskłonu pozostaje tylko jedno, niebieskawe światełko – Jutrzenka. Powoli, ale nieuchronnie nastaje nowy dzień z jego zadaniami, napięciami, ale też radościami i nadziejami. Jutrzenka z rodu Dawida wschodzi nie tylko w sercach wierzących, ale także na horyzoncie całej światowej historii.
W następnym odcinku: Wzmocnione zaproszenie – czyli woda życia dla spragnionych
© | ePatmos.pl