...żeś był zabity i kupiłeś nas Bogu przez krew twoją – Obj. 5:9.
Oko za oko, ząb za ząb, życie za życie – to przysłowiowe ujęcie absolutnej sprawiedliwości wydaje nam się przeważnie nieadekwatne do zaistniałej sytuacji. Gdy sami popełniamy występki, wolelibyśmy korzystać z prawa do miłosierdzia, czyli odstąpienia od proporcjonalnego zadośćuczynienia; gdy zaś błędy popełniają inni, oczekujemy często surowszej reakcji, niż wynikałoby to z powyższej zasady. Na szczęście Boże reguły nie podlegają ludzkim emocjom.
Pojęcie kupna odnosi się do nabywania prawa własności. Posiadający jakąś rzecz lub wartość może w drodze umowy kupna i sprzedaży odstąpić drugiej osobie swoje prawo własności w zamian za inną wartość lub rzecz będącą w posiadaniu nabywcy. Właściciel ma prawo dysponowania nabytą rzeczą z wyłączeniem praw innych osób. Własność nie jest jednak absolutna. Istnieją pewne ograniczenia względem tego, co właściciel może zrobić z przedmiotem będącym w jego posiadaniu. W negatywnej definicji własności może on jednak zrobić wszystko, co nie jest sprzeczne z innymi przepisami prawa.
Różnie były w historii definiowane zakresy działania prawa własności. Dzisiaj nie można być np. właścicielem innego człowieka. Nie tak dawno było to jednak jak najbardziej możliwe. W biblijnym systemie prawnym człowiek nie mógł stać się właścicielem ziemi. Dzisiaj zaś jest to jeden z podstawowych zakresów działania prawa własności. Od niedawna prawu własności i sprzedaży podlegają dobra intelektualne, np. pomysł na to, jak wykonać pewną rzecz. Dawniej nie można było stać się właścicielem pomysłu. Rzemieślnicy strzegli swych technologii i receptur, ale nie mogli czuć się ich właścicielami, gdy ktoś inny jakimś sposobem zgłębił ich tajemnicę.
Starcy z wizji tronu Bożego śpiewają w imieniu wszystkich zbawionych, że Baranek kupił ich swą krwią. Kupił nie dla siebie, ale dla Boga. Zapłacił jednak wartością, która była w Jego posiadaniu – krwią, czyli duszą, albo precyzyjniej mówiąc – prawem do ziemskiego życia. Sformułowanie „kupiłeś Bogu” wywołuje cały szereg pytań. W czyim posiadaniu byli w takim razie ci, którzy zostali wykupieni? Co oznacza, że Bóg stał się ich nowym właścicielem? Czy zakupiony człowiek traci prawo do dysponowania samym sobą? Dlaczego Jezus wystąpił jako pośrednik owego zakupu, wnosząc zapłatę z własnych zasobów.
Pytania te wynikają z użycia słowa agoradzo – kupować (lit. bywać na rynku), które w Biblii greckiej jeszcze kilka razy występuje w przenośnym znaczeniu (1 Kor. 6:20, 7:23; 2 Piotra 2:1). Częściej w tym sensie pojawia się lytroomai, które oznacza: uwolnić za okupem, wykupić. Wydaje się, że powszechne użycie tego słowa w greckim tłumaczeniu Pism hebrajskich w miejscach, gdzie mowa jest o wybawieniu czy odkupieniu, ukształtowało chrześcijański sposób myślenia o całym tym centralnym zagadnieniu Biblii.
Lytroomai odpowiada w Septuagincie* przeważnie jednemu z dwóch słów hebrajskich: gaal lub padah. Pierwsze z nich w literalnym zastosowaniu odnosi się do sytuacji, gdy spłacane były zobowiązania zadłużonego krewniaka, co uwalniało go od niewolniczej służby (3 Mojż. 25:25‑34, 3 Mojż. 25:35‑44, 3 Mojż. 25:45‑55). Drugie występuje w okolicznościach, gdy nieczyste zwierzę zastępowano innym, które mogło być złożone na ofiarę, lub gdy płacono ekwiwalent finansowy za zobowiązania względem Boga, na przykład za pierworodnego (2 Mojż. 13:13‑15; 3 Mojż. 27:27). Wydaje się, że to właśnie te dwie, a w zasadzie trzy sytuacje stanowią podłoże symbolicznego myślenia o odkupieniu przez Boga, czy też przez Jezusa jako pośrednika owej „transakcji”.
* Septuaginta – greckie tłumaczenie hebrajskich Pism świętych, wykonane przez aleksandryjskich uczonych żydowskich na zamówienie hellenistycznego króla Egiptu, Ptolemeusza II, w III w. p.n.e.
Sytuacja 1. Nieumiejętny, niedbały lub ulegający jakiemuś nieszczęściu człowiek popadał w długi, wobec czego sprzedawano jego pole, by dochody z niego mogły pokryć część zobowiązań. Jeśli sprzedaż praw do zbiorów nie wystarczała, dłużnik musiał sprzedać również swoją pracę, czyli stawał się niewolnikiem wierzyciela. Osoba odbywająca niewolniczą służbę za długi zachowywała wiele praw, nie była ubezwłasnowolniona, ale zobowiązywała się do darmowej pracy, otrzymując w zamian mieszkanie i wyżywienie. Taka służba, niezależnie od wysokości długu, mogła trwać najwyżej sześć lat (5 Mojż. 15:12), chyba że w jej trakcie przypadał rok jubileuszowy (3 Mojż. 25:40), który uwalniał dłużników od zobowiązań. Był też inny sposób wyzwolenia z niewolniczej służby za długi – krewny, zwany czasami po hebrajsku goel, czyli „odkupiciel”, miał wykupić zobowiązania członka rodziny, który stawał się przez to jego dłużnikiem, mogąc jednak powrócić do dziedzictwa przypadającego mu z woli Bożej, wyrażonej przez losowanie za czasów Jozuego. W ten sposób dłużnik stawał się odkupionym dla Boga za pośrednictwem instytucji „odkupiciela”.
Sytuacja 2. (a) W związku z dziesiątą plagą egipską, z której wśród potomków Jakuba uratowani zostali pierworodni z ludzi oraz bydła, Bóg zarządził, że wszystko, co pierworodne, stanowi Jego własność. Oznaczało to, że pierworództwo trzeba było Mu oddać. Otwierające łono zwierzęta, które były czyste, należało złożyć na ofiarę. Nieczyste musiały zostać odkupione przez ofiarowanie porównywalnego czystego zwierzęcia, na przykład jagnięcia za osiołka. Za człowieka natomiast należało uiścić ekwiwalent finansowy. (b) Każda rzecz obiecana Bogu w zamian za Jego błogosławieństwo stawała się Jego własnością w momencie wypowiedzenia ślubu. Jeśli było to czyste zwierzę, musiało być ofiarowane. Jeśli przedmiotem ślubu było zwierzę nieczyste, bądź jakaś rzecz lub człowiek, musiał zostać wniesiony stosowny ekwiwalent finansowy.
Grzech pozbawił Adama dostępu do drzewa żywota i ściągnął na niego niełaskę Bożą. Pierwsi ludzie nie wiedzieli jeszcze wtedy, co to miało oznaczać. Grzech i niedoskonałość ciągną za sobą konsekwencje. Zło ogranicza tego, kto je popełnia, oraz innych ludzi. Jeśli np. wiadomo, że ktoś oszukuje lub kradnie, to znaczna część wysiłku społecznego musi zostać skierowana na ochronę przed oczekiwanym złem. Również wewnętrzne zło człowieka, jego pożądliwości i inne złe emocje, zniewalają, powodują, że nie jest on suwerennym panem własnej woli, ale służy słabości i grzechowi. Każde popełnione zło jest długiem zaciąganym albo u Boga – który jako Ojciec cierpi z powodu każdego naszego występku, nawet jeśli ani On, ani żaden człowiek nie ponosi przy tym innej szkody – albo zarówno u Boga, jak i u bliźniego, który w jakiś sposób bywa krzywdzony – okradany lub osłabiany. Suma tych długów powoduje, że ludzie popadają w niewolę. Zniewoleniom podlega każdy człowiek, jako że nie ma ani jednego sprawiedliwego (Rzym. 3:10).
Tak rozumiane długi mogłyby zostać przez Boga umorzone. Wiadomo też, że częściowo są. Najwidoczniej jednak, kierując się względami dydaktycznymi, nie ma On zamiaru anulować ich całkiem za darmo. Nawet w ludzkich układach finansowych stosuje się zasadę rozsądnej pomocy, która umożliwia dłużnikowi osiągnięcie równowagi dochodów i wydatków. Oddając swe doskonałe i niewinne życie na ofiarę, Jezus spłacił Bogu nasze ludzkie wierzytelności, przejmując rolę wierzyciela.
Nowy właściciel ludzkich długów, który żył ludzkim życiem, który cierpiał ludzkim cierpieniem i poniósł ludzką śmierć, wzbudza ludzkie emocje, wywołuje poczucie winy, motywuje do poprawy i do samokontroli. Zostawiony przez Niego przykład świętego, prawdziwie wolnego ludzkiego życia, stanowi dla ludzi realną pomoc. Jest to potężny kapitał, do którego każdy zadłużony może mieć natychmiastowy dostęp.
Ani Bóg, ani Jezus nie zamierzają ubezwłasnowolniać człowieka. Wręcz przeciwnie, chcą go wyrwać z jego zniewoleń i przywrócić do przewidzianej dla niego godności pana własnej woli i władcy materialnego świata. W tym sensie człowiek powracający do wolności staje się znów częścią Bożego dominium, gdyż żyje na Jego ziemi i według Jego praw. Dlatego Jezus kupuje zbawionych dla Boga.
Grzech wymaga oczyszczenia krwią (Hebr. 9:22). Bóg mógłby darować każdą winę, ale to wzbudzałoby poczucie bezkarności (Izaj. 26:10). Za występki przeciwko Bożej sprawiedliwości nie ma opłaty. Nie można wykupić sobie prawa do ranienia uczuć Boga lub drugiego człowieka. Ponieważ jedyną karą za grzech jest śmierć, dlatego za grzech można zapłacić tylko krwią – własną śmiercią lub śmiercią czystej ofiary, tak jak jagnię zastępowało pierworodnego osiołka. Poniesienie kary nie anuluje winy. Ofierze jagnięcia musi towarzyszyć świadomość grzechu i chęć poprawy. Tylko pokutującemu grzesznikowi zapłacona przez Jezusa cena umożliwia powrót do Bożego dziedzictwa.
Krew Baranka spłaciła Bożą część ludzkiego długu. Jest jednak jeszcze inna, mniejsza część – ludzka. Gdy Jezus uczył swoich naśladowców modlitwy o odpuszczenie win (Mat. 6:12, gr. ofeilema – dług), to dołożył warunek, jakim jest odpuszczenie cudzych zobowiązań. Ta umiejętność oznacza bowiem, że grzesznik skorzystał z kapitału życia Jezusa – nauczył się rozumieć grzech własny i cudzy oraz osiągać stan pokoju z bliźnimi, którzy przeciwko niemu zawinili. Taki grzesznik, sam będąc częściowo ofiarą cudzych występków, ma prawo do korzystania z ceny krwi Baranka, by pozbywać się dręczącego poczucia winy, towarzyszącego popełnianym występkom.
Zapłacenie ceny krwi dało Barankowi dostęp do księgi, która zawiera dane dotyczące życia i spraw wszystkich ludzi. Jej zapisy umożliwiają zmartwychwstanie i sąd każdego człowieka. Plany Boże względem materialnego stworzenia realizowały się od początku świata. Bóg dawał też częściowy wgląd w swe sprawy niektórym wybranym prorokom. Objawiali oni Boże zamierzenia innym ludziom. Księga Bożego planu nie była więc nigdy całkiem zapieczętowana, a wgląd do niej nie był uwarunkowany zapłaceniem ceny wykupienia ludzi. Jednak spisywana przez Boga księga ludzkich spraw miała pozostać zamknięta aż do czasu zmartwychwstania i sądu, a jej pieczęci mógł zdjąć jedynie Ten, który spłacił ludzkie długi swoją własną krwią.
Smutne to, że grzeszymy i że poprawa oraz pozbycie się poczucia winy wymagają aż tak wielkiej ofiary, ale widocznie nie było innej metody ochrony ludzkiej wolności przy jednoczesnym zabezpieczeniu człowieka przez recydywą grzechu. W tej sytuacji można jedynie dołączyć się do nowej pieśni starców, którzy z twarzami skierowanymi ku Bogu i Barankowi, także i w naszym imieniu, śpiewają: Godzien jesteś wziąć księgę i otworzyć pieczęci jej, że byłeś zabity i kupiłeś Bogu nas przez krew twoją.
W następnym odcinku: Rogi i oczy – czyli o atrybutach władzy Baranka
© | ePatmos.pl