Miedzy „biadami”

(62) czyli o wyprzedzaniu chwili „teraz”

04 lipiec 2014

Miedzy „biadami”

Autor:
Daniel Kaleta

Biada” jedno przeszło, oto idą jeszcze dwa „biada” po tym. Obj. 9:12
„Biada” drugie przeszło, oto „biada” trzecie idzie szybko.Obj. 11:14

Mieszkam około 8 km od lotniska. Z balkonu widzę, jak startują i lądują samoloty. Czasami, w niekorzystnych warunkach atmosferycznych, tor startu albo lądowania przebiega nad moją dzielnicą. Zdarzyło mi się już przelatywać nad domem jakiś czas po tym, jak z niego wyszedłem, by udać się na lotnisko. Było to bardzo interesujące – móc z lotu ptaka popatrzeć na dobrze mi znane okolice; ale też wcale nie łatwo było je rozpoznać z tej odmiennej perspektywy.

Strumień czasu dzieli się na zastygłą, utrwaloną w pamięci przeszłość i dalszy bieg drogi życia, której kolejny odcinek, ten do najbliższego zakrętu lub wzniesienia, udaje się czasami przeniknąć siłą wyobraźni. Reszta okryta jest zasłoną tajemnicy. Między tymi dwoma ginącymi w ciemnościach końcami przesuwa się wraz z obserwatorem krótki odcinek o długości większego lub mniejszego kroku, czasem dłuższego skoku, nazywany chwilą „teraz”.

W europejskim poczuciu czasu obserwator zawsze znajduje się w czasie teraźniejszym. Siedzi jakby w łodzi niesionej nurtem strumienia czasu. Jego przestrzeń teraźniejszości ma pewną długość i szerokość, podczas gdy w dalszej perspektywie jednostajnie przesuwa się obraz linii brzegowej wyłaniającej się z przyszłości i znikającej w przeszłości. Tylko niektóre elementy odległego tła wieczności pozostają niezmienne.

Opisy literackie zjawisk zachodzących w czasie przeważnie prowadzone są w taki sposób, że autor wsiada do łodzi razem ze swymi bohaterami i  przedstawia zdarzenia oraz odczucia z nimi związane z perspektywy mijającego czasu. Forma Księgi Objawienia jest pod tym względem nieco inna. Autor, jakby przelatując nad strumieniem czasu i obserwując go z niebiańskiej perspektywy, symbolicznym językiem opisuje przebieg linii brzegowej. Przy ujściach dopływów cofa się czasami do źródeł strumieni tworzących główny nurt rzeki ludzkich spraw.

W trakcie niebiańskiej podróży, w którą Jan zabiera swych czytelników, każdy przelatuje w którymś miejscu nad okolicą aktualnie widoczną z jego łodzi. Zsynchronizowanie owych dwóch obrazów – tego, co widzimy przez okno, i tego, co symbolicznym językiem opisuje prorok, nie jest łatwym zadaniem. Nic dziwnego, że rozważaniom proroctw wizyjnych towarzyszą spory o to, kiedy się one spełniają. A przy tym trudno oprzeć się pokusie, by większość ich przepowiedni nie umieścić we własnych czasach.

Osadzenie zdarzeń historycznych w strumieniu czasu opisywanym przez proroctwa przypomina zadanie polegające na zidentyfikowaniu jakiejś okolicy na podstawie zestawu nieopisanych i niepoukładanych zdjęć satelitarnych. Lotnik upora się z tym zadaniem stosunkowo najłatwiej. Inni, którzy nigdy nie wyszli nawet na pobliskie wzgórze, będą mieli z tym trudności. Lasy, łąki, polne drogi, domy, rzeki – wszystko to wygląda z góry podobnie. Trzeba szukać elementów charakterystycznych, które pomogą nam złożyć tę układankę w jedną całość.

Zdaje się też, że Bóg celowo tak skonstruował swoje objawienie, by ludzie wierzący odnajdowali w nim podobieństwa do swojego otoczenia czasowego i to w nim właśnie szukali wypełnienia wizji. Prawdopodobnie każda generacja czytelników Księgi Objawienia większość jego elementów skupiała we własnych czasach i w najbliższej przyszłości. Mimo to, raz na jakiś czas któreś pokolenie rzeczywiście ze zdumieniem zauważa, że oto obraz ukazywany z niebiańskiej perspektywy dość dokładnie pokrywa się z rzeczywistością, którą aktualnie obserwuje ze swojej łodzi niesionej nurtem strumienia czasu.

Proroctwa można rozważać bez odrywania wzroku od kart, na których zostały spisane. Można z zapałem zgłębiać ich język, cudowną harmonię, pozwalać im, by oddziaływały na umysł, serce, by inspirowały ducha, jednak po zamknięciu księgi rzeczywistość analizować przy użyciu całkowicie odmiennych narzędzi. Czasami jednak umysł inspirowany głębią Bożego objawienia odkrywa, że wokół niego rozgrywają się zdarzenia opisane tysiące lat temu przez starożytnych pisarzy.

Rozważając opis uwolnienia aniołów związanych nad Eufratem, rozpoznajemy w nim chwile i zdarzenia, które wydają się odnosić do rzeczywistości naszych czasów. Jeśli stwierdzamy, że konflikt z udziałem dwustu milionów żołnierzy, który pochłania ponad dwa miliardy ofiar, nie mógł mieć jeszcze miejsca na ziemi, ale widać go w nieodległej przyszłości, to właśnie przelecieliśmy wraz z Janem nad chwilą „teraz”, wyprzedziliśmy ją i zmierzamy ku radosnej przyszłości Mesjańskiego Królestwa.

Przed sygnałem szóstego anioła zapisane zostało proste stwierdzenie faktu, że po pierwszym „biada” nastąpią jeszcze dwa. Przed siódmym trąbieniem autor zapisu informuje czytelników, że trzecie „biada” przyjdzie szybko, niebawem. Potężny anioł, który wręcza Janowi tajemniczą książeczkę, przysięga jednocześnie, że czasu już nie będzie (Obj. 10:6). W momencie mającego niebawem zabrzmieć sygnału siódmego anioła dokona się bowiem tajemnica.

Stwierdzenia te w powiązaniu z umiejscowieniem naszej obecnej chwili „teraz” między pierwszym a drugim „biada”, dają być może podstawy, by żywić nadzieję, że czas ustanowienia na ziemi Królestwa Boga i Jego Pomazańca jest już rzeczywiście bliski. Oby tak naprawdę było! A jeśli nie, to i tak wykona się wola Boża, która zawsze pozytywnie przerasta nasze ludzkie wyobrażenia.


Najważniejsze pojęcia i zagadnienia

  1. Księga Objawienia opisuje zdarzenia rozgrywające się w ludzkim czasie, ale z perspektywy nieba, co utrudnia ich identyfikację w strumieniu historii i rzeczywistości.
  2. Z określeń czasu między „biadami” może wynikać, że począwszy od szóstego trąbienia zdarzenia potoczą się stosunkowo szybko.
  3. Wydaje się, że aktualną chwilę „teraz” można odnaleźć w Objawieniu między pierwszym a drugim „biada”.

W następnym odcinku: Anioł z książeczką – czyli trzecia inscenizacja powrotu Jezusa


Cykl: Spacery z Janem po wyspie Patmos - spis wszystkich odcinków


 

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl