Kontynuacja tekstu: Czy i wy chcecie odejść? (1)
Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. - Jn 6:44
Poprzednio analizowaliśmy sytuację i rozmowę Pana Jezusa z Żydami zanotowaną w 6 rozdziale Ew. Jana. Obiecałem podzielić się wnioskami z tych rozważań. A zatem:
WNIOSKI:
Świeccy czytelnicy Biblii często wymagają od nas, uczniów Chrystusa, żebyśmy zajęli stanowisko co do określonej nauki czyli historii biblijnej. Oczekuje się od nas, że zadowalająco wyjaśnimy jakieś trudne epizody z dziejów Izraela, np. dlaczego Bóg pozwalał na kupno niewolników, a nawet doradzał w tej sprawie, albo czemu Jego wolą było wytępienie wszystkich Amorejczyków. My oczywiście usiłujemy temu sprostać, podzielić się pewnymi przemyśleniami, ale nie łudzimy się, że to zaspokoi roszczenia osób kwestionujących chrześcijańską naukę. Owszem, możemy tłumaczyć, że takie były czasy, całkiem inna epoka w dziejach ludzkości, że niewolników mieli wówczas wszyscy a ci hebrajscy mieli i tak „o niebo” lepiej od wszystkich pozostałych ze względu na miłosierne Prawo; możemy w kontekście wytępienia Kananejczyków napomknąć o życiu przyszłym i restytucji, wspomnieć o tym, że być może odebranie im życia było powstrzymaniem dalszego procesu demoralizacji, który uniemożliwiłby im powrót do doskonałości w Królestwie Bożym. Możemy w końcu zasugerować, że błędem jest ocenianie Boga i starożytnych ludzi wedle współczesnej etyki, która wszak sama też wciąż ewoluuje, i to drastycznie szybko w XX i XXI wieku. Ale tak naprawdę to czy my jesteśmy reprezentantami Boga w takich kwestiach? Czy prosił nas o to, byśmy byli Jego adwokatami? Naszego Pana stać na o wiele lepszych. Czy mamy wystarczająco dużo mądrości i wymowy? Pewnie, próbujmy. Ale właściwie to jesteśmy w takim położeniu jak Szymon Piotr, w omawianej sytuacji w synagodze, który ufał Panu, nie rozumiejąc wszakże Jego dróg rozumowania. Współczesna krytyczna analiza Pisma Świętego jest próbą wiary, prowadzącą do selekcji – „przesiewania” chrześcijan. My nie przeniknęliśmy wszystkich dróg Pana. Coś tam pojęliśmy, ale to jest wciąż za mało, cały czas chcemy więcej. Nie idziemy drogą racjonalizmu – my kochamy Go, ufamy Mu i idziemy za Nim, dokądkolwiek On idzie. Heroiczne próby wiary, wystawiające rozum na próbę, towarzyszą ludziom Bożym od początku dziejów ludzkości, a mądrość Boża uwidaczniała się zawsze na końcu tych doświadczeń, a nie na początku, tak było np. z Abrahamem ofiarowującym Izaaka czy Noem, budującym korab, Gedeonem, idącym na wojnę z Midianitami bez broni, tylko z jakimiś dzbanami itd. Tego, co ja czynię, ty teraz nie rozumiesz, ale poznasz to później Jn 13:7.
Wzorem tu jest nasz Pan, który pomagał wszystkim na prawo i lewo, jeśli widział niedolę ludzką, miał bardzo czułe serce, ale – kiedy usiłowano wymusić na Nim oddanie się takim czynnościom całkowicie – uwolnił się od natrętnych tłumów. Ewidentnie nie przyszedł wówczas, aby naprawiać świat i uwolnić go ze wszystkich chorób i nieszczęść. Przybył na ziemię, aby złożyć okup, zbawić ludzkość za cenę swojego życia, żeby objawić wolę Bożą, aby głosić Dobrą Nowinę i – co najważniejsze – aby znaleźć takich, którzy będą Go naśladować.
Nasz Pan nie chce kierować upadłym, pogrążonym w grzechach społeczeństwem. Odrzucił tę pokusę Szatana już na początku swojej misji, na puszczy; następnie rozpoznał ją w zakusach ludu, usiłującego Go siłą obwołać królem, i zapobiegł skutecznie tym próbom. Również i my nie chciejmy korony z rąk Księcia tego świata: nasze królestwo nie jest stąd.
Mając taką świadomość, zastanówmy się nad tym, jaki powinien być nasz stosunek do braci i sióstr w Chrystusie, a także wszystkich zainteresowanych Panem Bogiem. Czy powinniśmy kogokolwiek zniechęcać do pójścia za Jezusem? Na pewno nie. Nie o to chodzi. Bądźmy wszyscy drogowskazami do Boga, „czyniąc z ludzi uczniów” Mt 28:19. Ale nie usiłujmy zatrzymywać ludzi w zborach za wszelką cenę. „Wiara nie jest rzeczą wszystkich” (2 Tes 3:2). Wiele grup chrześcijańskich usiłuje współcześnie przeciwdziałać masowemu wyludnianiu się ich kościołów; prześcigają się w pomysłach jak zachęcić ludzi do pozostania w łonie społeczności. Często pomysły te są dobre, ale bywają i takie, których nie można nazwać inaczej jak „obniżaniem standardów wiary i moralności”. Akceptowanie stylów życia i poglądów zupełnie sprzecznych z Pismem Świętym, dążenie do tolerancji większej niż ta, którą miał sam Pan Jezus – to zjawiska powszechne w wielu denominacjach chrześcijańskich, szczególnie w krajach tzw. Zachodu. Sami wiemy o co chodzi i moglibyśmy wymienić wiele z tych działań. „Liczy się jakość, a nie ilość”. Jeśli wolą Bożą jest, żeby było nas mało, to niech tak będzie (chociaż my nie „spoczniemy na laurach” i będziemy czynili wysiłki, żeby rozpowszechniać Ewangelię). „Nie bądź uczestnikiem cudzych grzechów; samego siebie czystym zachowaj” – pisze św. Paweł do Tymoteusza (1 Tm 5:22-23). Nie zatrzymujmy ludzi w zborach za wszelką cenę.
„Jesteś tu, bo chcesz czerpać z tego materialne korzyści, bo to ci się opłaca” (Jn 6:26).
„Wierzysz po swojemu, nie zgadzasz się z tym, co Ja głoszę” (Jn 6:60-66).
„Wybrałem cię, ale dopuściłeś, że w twoim sercu zamieszkał diabeł” (Jn 6:70).
Oby żadne z tych zdań nie dotyczyło nas, kochani Braterstwo. Oby nas Pan zachował od takiego stanu serc, a jeśli się w nim znajdujemy – obyśmy umieli uświadomić sobie własne położenie i z Bożą pomocą poprawić się. Chciejmy pozostać przy Nim! Kochany Bracie, Siostro, zwłaszcza Wy, którzy jesteście młodzi wiekiem – nie opuszczajmy społeczności braterskiej i społeczności z Synem Bożym. W naszych zborach znajdzie się miejsce na różne inicjatywy, które sprzyjają krzewieniu życia duchowego. Możemy je wprowadzać, pod warunkiem, że służą one budowaniu społeczności i są zgodne z Duchem Pańskim. Mamy naprawdę wiele wolności. Świat daje jeszcze więcej wolności, to prawda, ale zastanówmy się czy nie jest to wolność szkodliwa. „Kto sieje ciału, z ciała żąć będzie skażenie”. Zostańmy przy Panu i społeczności, bądźmy jej przyszłością, oddając swoją młodość, swoje talenty, czas, środki i możliwości dobrej sprawie. A Pan pobłogosławi nam, pomnoży nasze plony, wspomoże wysiłki i kiedyś, pod koniec życia, będziemy mogli być zadowoleni ze sposobu, w jaki przeżyliśmy życie.
Wiemy też, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamysłu. (Rzm 8:28) Pan Bóg według swojej obietnicy będzie z nami współdziałał we wszystkim! Amen.
© | ePatmos.pl