Kontynuacja tekstu: Dusza po śmierci (2)
Poprzednio zwróciliśmy uwagę na występowanie słowa nefesz i psyche odpowiednio w ST i NT i usiłowaliśmy poprawnie zinterpretować sens słowa dusza, pojawiającego się w podanych wersetach. Dziś zwróćmy uwagę na inne stwierdzenia Pisma Świętego na temat duszy oraz pokuśmy się o stworzenie nowego wyobrażenia duszy – następcę „przykładu z fonografem“.
Nie. Właściwa śmierć duszy, czyli unicestwienie wszelkiej pamięci o danej osobie nastąpi w przypadku niepoprawnych grzeszników wskutek ukarania ich śmiercią wieczną, czyli tak zwaną drugą śmiercią. Aż do tego czasu nasze dusze nieprzerwanie „trwają“, mimo, że wraz ze śmiercią ciała przestają być aktywne – one „śpią“ (Jn 11:11; 1 Ko 15:6; 1 Te 4:15).
A sam Bóg pokoju niech was zupełnie poświęci; a cały duch wasz, i dusza, i ciało niech będą bez nagany na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa, zachowane. 1 Tes 5:23
Mimo, że słowa te kieruje Apostoł do całej wspólnoty Tesaloniczan, jest to prawda dotycząca również jednostek. Bo z kogo składa się zbór? Czy nie z pojedynczych ludzi, których lekcja ta w identycznym stopniu dotyczy? Święty Paweł stosuje tu tzw. organicyzm, to jest filozoficzną perspektywę postrzegania wspólnoty jako jednego ciała (zobacz dla porównania 1 Kor 12:12-18). Mówi on, że jak każdy z nas składa się z ducha, duszy i ciała, a te mają być nieskalane, tak i cała wspólnota ma się starać o podobną czystość. Każda społeczność ma pewnego ducha, tj. sposób myślenia, poglądy i atmosferę; ma ciało – poszczególnych członków; ma też i żywotność – życie środowiskowe, „obcowanie świętych“. Paweł nie powiedział kiedy Pan wróci – radził braciom, żeby żyli nienagannie, każdego dnia spodziewając się powrotu Pana Jezusa.
Tak więc każda kompletna istota ludzka ma swoją psyche – jestestwo, witalność, esencję egzystencji, życie. Posiada również organizm, ciało – soma, całości dopełnia jej pneuma – duch, czyli myślenie, świadomość, inteligencja, ogólnie osobowość.
Teologia kondycjonalizmu nie odpowiada mi zadowalająco, jak Bóg odtworzy człowieka. Idea, że Pan stworzy doskonałą kopię zamiast przywrócić tego samego czlowieka – budzi moje obawy i wątpliwości. Starałem się pokazać w tym tekście, że Jahwe przechowuje u siebie naszą osobowość i życie, które odbiera istotom ludzkim w chwili śmierci. Chrześcijanie XIX wieku, którzy ukuli kondycjonalizm, byli pod wpływem materializmu filozoficznego i nauk przyrodniczych. Dlatego zanegowali nefesz, interpretowaną jako element powracający do Boga. Z tego samego powodu wyśmiewali jakiegoś metodystycznego duchownego, który nauczał, że „w jednej łupinie orzecha zmieści się milion dusz“[1] czy jakoś tak. Nie byli w stanie wyobrazić sobie duszy jako zjawiska bezcielesnego, ponieważ brak im było plastycznego porównania, jakim cieszymy się współcześnie na skutek cywilizacyjnego postępu. Na przykład w dziedzinie informatyki odkryliśmy, że dane komputerowe nie mają kształtu ani postaci, a istnieją jedynie w postaci zapisu bitowego. Informacje komputerowe istnieją wirtualnie – tylko wtedy, gdy posiadamy również nośnik, na którym można je przechować. Podobnie jest z człowiekiem – bez ciała on nie istnieje, jest jednak Stwórca Bóg, dla Którego „wszyscy żyją“ - ponieważ On przechowuje niezliczone miliardy obecnych i zgasłych istnień w swojej pamięci. Pomyśl: nawet wszystkie włosy na naszej głowie są policzone!
Dobrą moim zdaniem ilustracją stanu duszy jest system operacyjny komputera. Znamy różne systemy główne – Windowsa, Ubuntu, Linuxa, Androida... Taki system może być zainstalowany na urządzeniu lub przechowywany na jakimś nośniku. Każdy system jest wyjątkową licencją z własnym kodem autentyczności. Zainstalowany system operacyjny umożliwia pracę na komputerze – można wtedy za jego pomocą pisać, grać, łączyć się z internetem, oglądać filmy czy słuchać muzyki, pracować na różnych programach i dokonywać wiele innych czynności. Jeśli komputer lub inne urządzenie ulegnie awarii i się zepsuje, wtedy system przestaje działać. Ale teoretycznie istnieje. Informatycy doradzają, żeby zawsze mieć na innym nośniku aktualną kopę zapasową systemu i wszystkich potrzebnych nam danych. Jedni robią sobie te kopie i na ich podstawie mogą przywrócić swój system i dane po ich utracie, inni nie zapisują i tracą je. Można też próbować odzyskać system i dane naprawiając sprzęt.
Taki „system operacyjny“ to dusza – nasz indywidualny byt, życie, jestestwo. Ono jest bezcielesne, a przecież rzeczywiste. Podobnie jak system operacyjny zaczyna działać po pierwszym uruchomieniu, tak było i z pierwszymi ludźmi – Stwórca tchnął w nos Adama „dech żywota“ i ów ożył, jego świadomość się narodziła. „Komputer“ to ciało, biologiczny organizm.
Dusza nie jest prostym połączeniem ciała i tego „tchu żywota“, ich zsumowaniem. Dusza to jakość, która powstaje jakby ponad nimi, kiedy ciało zostaje ożywione, tak jak system operacyjny nie jest ani energią elektryczną ani hardware'em, a zostaje uruchomiony po raz pierwszy, gdy podłączymy urządzenie do prądu i wciśniemy przycisk POWER.
Kiedy nasze ciała ulegną śmierci, wtedy nasz system operacyjny – nasza „dusza“, czyli świadomość, jestestwo, egzystencja – zostanie zdezaktywowana. Treść nie może istnieć bez przysługującej jej formy. Ale Bóg posiada ostatni zachowany zapis naszej duszy, który do Niego wraca w momencie naszej śmierci, podobnie jak było z gospodarzem z przypowieści (upomniano się o jego duszę) oraz z synkiem niewiasty sydońskiej, którego wskrzesił Eliasz (prorok prosił Boga, żeby dusza chłopca wróciła do ciała).
Nasz informatyczny przykład nie zgadza się z nauką o duszy w jednym ważnym aspekcie – nie ma naszych dwóch albo więcej kopii zapasowych. Jest tylko jedna, autentyczna wersja nas samych. I tę licencję przechowuje Nasz Właściciel. W momencie śmierci dusza zabierana jest przez Boga, który się o nią upomina. Bóg jest właścicielem wszelkiego życia i naszych duchów.
Nasze dusze (i duchy) nie są wtedy (u Boga) zainstalowane na innym urządzeniu, czyli sprzężone z nowymi ciałami, a tylko przechowywane, tak jak my magazynujemy „luźne“ pliki na przenośnych pamięciach USB, płytach CD, dyskach twardych itp. Pan wciąż archiwizuje dusze ludzkie w swoim nieskończonych rozmiarów żywym serwerze, dlatego są one żywe, ale nieaktywne (Jemu wszyscy żyją - Łk 20:38). I tak jest aż do zmartwychwstania, kiedy to nasze systemy operacyjne zostaną „wgrane“ na nowe komputery – nowe ciała.
Jestem pewien, że porównanie to zdezaktualizuje się podobnie jak przykład z fonografem – wraz z postępem ludzkiej świadomości. Zrobią to nasi następcy w wierze, jeśli ten świat będzie jeszcze istniał. Ważne jest, żeby uaktualniać sobie wyobrażenia najważniejszych zagadnień biblijnych. A w pełni poznamy moc i mądrość Pańską po ocuceniu z martwych.
Na dziś tak postrzegam sprawę duszy, ducha i życia po śmierci. Proponowane stanowisko to proba uzgodnienia niektórych słusznych roszczeń immortalizmu oraz kondycjonalizmu. Nazwałbym je (za innymi komentatorami[2]) „snem duszy“ lub hypnopsychizmem, chociaż w istocie jest to jednak alternatywna ścieżka kondycjonalizmu. Jeśli jednak ktoś zauważyłby w tej logice błędy, jest bardzo proszony o wskazanie ich. Wszyscy jesteśmy uczniami i szukamy jak najlepszego zrozumienia myśli Bożej. Pozdrawiam serdecznie i życzę błogosławieństwa Bożego.
[1] Przytoczę stwierdzenie biskupa kościoła metodystycznego i być może niektorzy z tego skorzystają. Gdy został poproszony o podanie definicji duszy, powiedział: „Dusza jest bez ciała, nie ma żadnego kształtu ani części; nie ma warstwy zewnętrznej, ani wnętrza, i można milion ich pomieścić w łupinie orzecha“. Równie dobrze mógł powiedzieć miliard, czyli tysiąc milionów, ponieważ ów biskup objasniał „nic“. To, co nie ma wnętrza ni warstwy zewnętrznej, jest niczym. Co nie ma ciała ani kształtu albo części – jest niczym“ (…) w: Co Pastor Russell powiedział, Wyd. Straż, Białogard 2015, Dusza – biblijna definicja, s. 666.
[2] Np. Immortality of the Soul or Resurrection of the Dead? by Oscar Cullmann; Leszek Jańczuk, Czasy ostateczne, Warszawskie Seminarium Teologiczne; J. Stępień, Nauka św. Pawła o śmierci, Ruch Biblijny i Liturgiczny, 1961, nr 5, str 285.
© | ePatmos.pl