Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem – Jan 8:7.
Bibliści mają wątpliwości, czy ta piękna i pouczająca historia (Jan 8:3-11) rzeczywiście się wydarzyła. Pomimo to większość wydań Biblii ją zawiera. I słusznie!
Była to kolejna próba postawienia Jezusa przed wyborem wydania sądu sprzecznego z Torą lub utraty popularności. Gdyby orzekł, że należy tę kobietę uwolnić bez sądu, oczywiście zarzucono by Mu, że nawołuje do łamania przykazań prawa i oskarżono o bluźnierstwo, gdyby zaś zażądał ukamienowania, straciłby część popularności wśród prostego ludu, w którym znajdowały się także byłe nierządnice (Mat. 21:32).
Jezus zachował się w tej niełatwej sytuacji jak znawca prawa. Po pierwsze, w sprawie o cudzołóstwo należało skazać obydwie osoby uczestniczące w grzechu (5 Mojż. 22:22), po drugie, należało przedstawić dwóch lub trzech naocznych świadków (5 Mojż. 17:6), po trzecie, świadkowie, po orzeczeniu winy, mieli jako pierwsi rzucać kamieniami. Według późniejszych tradycji sądowych świadkiem nie mogła być osoba oskarżona lub skazana za podobne czyny, przeciwko którym świadczyła.
Jezus nie robi wykładu z prawa. Wie, że wdałby się tylko w zbędną rabinacką dysputę. Odwołuje się jedynie do wymagań odnośnie świadków. Tylko takie osoby, które byłyby w tej sprawie bez grzechu, mogły wystąpić w tej roli, ale też następnie rzucić pierwsze kamienie. Gdy tego zażądał, wszyscy się oddalili.
Jeśli oburza cię czasem czyjś grzech, jeśli świerzbią cię ręce, by rzucać kamieniami, pomyśl o własnych winach. Oburzenie może być słuszne, ale występowanie w roli kata – nie. Lepiej wykorzystaj te zapędy do obrachunku własnego sumienia.
Rabbi Jeszua Ha-Nocri – PRZYKAZANIA na każdy dzień roku (fragment),
Daniel Kaleta
refleksja na 13 listopada, str. 324
© | ePatmos.pl