Uczyć to znaczy współcierpieć

24 październik 2014

Uczyć to znaczy współcierpieć

Autor:
Piotr Kubic

On jest cierpliwy w stosunku do was… 2 Piotr 3:9  (BT)

Jedziemy na wycieczkę rowerową, mój syn i ja. On jedzie pierwszy, ma sześć lat, więc chcę go mieć na oku. Obserwuję go i co widzę? Chwieje się na lewo i prawo. Powinien jechać przy prawej krawędzi drogi, a on raz jedzie środkiem, raz skręca mocno w prawo, potem w lewo. Rozglądam się, czy nie nadjeżdża samochód, gdyż przy takim stylu jego jazdy łatwo o zagrożenie.

Jego rower ma sześć biegów, ale chłopak korzysta z biegu pierwszego i… szóstego. Pozostałe jakby nie istniały. Szkoda, gdyż w ten sposób utrudnia sobie jazdę. Przełącza biegi z głośnym zgrzytem. Przy przełączaniu nie powinien mocno naciskać na pedały, żeby nie uszkodzić zębatek. Tłumaczyłem mu to, ale na próżno.

Gdy zbliżamy się do krawężnika, on nagle przyspiesza i z impetem, pod niewielkim kątem, wjeżdża na krawężnik. Mnie ciarki przechodzą po plecach, bo z doświadczenia wiem, że miał sporo szczęścia. Ten styl pokonywania przeszkody to prawie pewna wywrotka. Potem na naszej drodze pojawia się dziura. Wytrawny rowerzysta mierzy wzrokiem drogę na przestrzeni co najmniej kilkunastu metrów, ale mały chłopak jest zapatrzony w przednie koło. W ostatniej chwili dostrzega przeszkodę i nie jest już w stanie zareagować. Może to i lepiej, bo gdyby jeszcze próbował, na pewno by się przewrócił. A tak przeżywa tylko wstrząs i stres, a od uderzenia siodełka boli go pupa.

Uświadamiam sobie, że gdybym miał mu mówić na bieżąco, co powinien robić, to zwracałbym mu uwagę bez przerwy. Nasza wycieczka zmieniłaby się w mój monolog pełen rad, pouczeń, rozkazów. Zresztą próbowałem to robić aż zauważyłem, że znika cała przyjemność z jazdy, ja chrypnę i się denerwuję, a chłopak traci chęć do następnych wypraw.

Pomyślałem, że to jest dla rodzica najtrudniejsze, kiedy widzi, że tyle należy u dziecka poprawić, a nie da się tego zrobić od zaraz. Co więcej, próby natychmiastowej poprawy wszystkiego przynoszą odwrotny skutek. Jasne się staje, że w procesie nauki trzeba przymykać oczy na wiele błędów, przynajmniej na jakiś czas.

I jeszcze inne spostrzeżenie: jazdy rowerem nie da się nauczyć słowami. Nauka jest związana z praktyką, czyli stresem, bólem i rozczarowaniem. Nauczyciel, który kocha swojego ucznia, przeżywa razem z nim jego ból i to też jest bardzo trudne. Bóg kocha ludzi, a jednocześnie widzi, jak oni cierpią próbując ułożyć sobie szczęśliwe życie. Nauczycielowi byłoby łatwiej, gdyby los ucznia był mu obojętny. Ale przecież nie jest.

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl