Wiele spraw dzieje się tak, jak śpiewał Czesław Niemen w piosence: Gdzieś obok nas życia nurt. Obok nas świateł blask, miasta rytm,gwar i szum. Obok nas płynie tłum, obok nas tyle zmian niesie czas, dzieje się tyle spraw.
Historię i obyczaje zakonów katolickich znam słabo. Nie bardzo wiem, czym się zajmują poszczególne zgromadzenia zakonne, nie odróżniam ich strojów, poza tymi, które czasami widuję na ulicy. Franciszkanie działają aktywnie, w różny sposób wspierając wiernych, np. pomagają w nauce uczniom czy prowadzą istniejącą już od wielu lat Akademię Wiedzy. „Chłopcy” z prenowicjatu, jak mówi o nich znajoma polonistka, która ma z nimi zajęcia, też podejmują różne aktywności, w zależności od składu osobowego, podczas trwającej rok nauki. Potem zostają zakonnikami, albo i nie, bo ten roczny czas ma sprawdzić, czy tego faktycznie chcą.
Zakon św. Magdaleny w Polsce prowadził np. dom poprawczy dla upadłych dziewcząt. Utwór „Pralnie Magdaleny” Joni Mitchel to dramatyczna opowieść o dziewczynach, kobietach, które znalazły się w irlandzkich instytucjach dla „tych” dziewcząt.
Poruszający tekst. To jedna z wielu tajemnic, które teraz są odkrywane, jak choćby o tym, co działo się w kanadyjskich internatach organizowanych dla dzieci miejscowej ludności (Joanna Gierak-Onoszko, 27 śmierci Toby’ego Obeda).
Nie kojarzyłam też, że Maria Magdalena, ta przygarnięta przez Jezusa kobieta cudzołożna, jest patronką zakonu św. Magdaleny. Dziewczynom „zepsutym”, jak się kiedyś mawiało, żyło się źle, a często pozostanie w domu, w swojej miejscowości, stawało się niemożliwe. Utworzenie zakonu było ze wszech miar szlachetne, tylko dlaczego tyle dzieci zmarło, a inne za duże pieniądze oddane zostały do adopcji? Wciąż znajduje się bezimienne groby kobiet i dzieci. To w Irlandii*. Ale blisko, bo w Zabrzu, zdarzały się nie mniejsze dramaty*.
Co mnie to obchodzi? Ano, trochę obchodzi. Dzisiaj ciężarne dziewczyny już nie są tak piętnowane jak w mojej młodości, jednak ich los ciągle jest trudny. Przymusowe małżeństwa niekoniecznie załatwiają sprawę. Nie założę przytułku dla młodych matek z dziećmi, nie zacznę nikogo resocjalizować, więc chociaż okażę zrozumienie wobec problemów skrzywdzonych dziewcząt, wesprę jakiś dobrze prowadzony dom dla samotnych matek. Można te sprawy odłożyć na czas „naprawienia wszystkich rzeczy”, ale wrażliwość trzeba budować w sobie już teraz.
„A Jezus, gdy zmartwychwstał wczesnym rankiem pierwszego dnia po szabacie, ukazał się najpierw Marii Magdalenie, z której wypędził siedem demonów” (Ew. Marka 16:9). Ona też była pierwsza przy grobie. Pewna, że rozmawia z ogrodnikiem, nie poznała Mistrza. Ale kiedy wymówił jej imię: „Mario”, poznała go „i rzekła mu: „Rabbuni”. Ile serca musiał jej wcześniej okazać? Czy to do niej Jezus powiedział: „Idź i więcej nie grzesz”({tip Ew. Jana 8:11::Ona odpowiedziała: Nikt, Panie. A Jezus powiedział do niej: I ja ciebie nie potępiam.7 Idź i już więcej nie grzesz.}Ew. Jana 8:11{/tip|), nie da się jednoznacznie stwierdzić, ale fakt, że była blisko, służyła Mu wraz z innymi kobietami, jest dowodem jej wielkiej wdzięczności i oddania. Podobnego zrozumienia i traktowania potrzebowały „upadłe” dziewczyny oddawane pod opiekę siostrom zakonnym. Skrzywdzone często przez ojców, przełożonych, szukały tylko wsparcia.
Bo wiele spraw trudnych, czekających na naprawę wciąż dzieje się obok nas, obok mnie.
* Ryszard Koziołek, Religia osieroconych. W: Tygodnik Powszechny, grudzień 2020.
© | ePatmos.pl