Z kałasznikowem przeciwko ołówkowi

Zamach w Paryżu

09 styczeń 2015

Z kałasznikowem przeciwko ołówkowi

Autor:
Daniel Kaleta

Nie po raz pierwszy wyznawcy islamu zademonstrowali, w jaki sposób rozumieją „kulturę” prowadzenia dyskusji. W odpowiedzi na publikację karykatury – strzelali, by zabić. Dwanaście istnień ludzkich zostało nagle przerwanych dlatego, że muzułmańscy mordercy postanowili kałasznikowami bronić honoru swojego „boga”. Oczywiście nie zważają oni przy tym ani na odpowiedzialność ofiar, ani na winę, ani na przestępstwo.

Typowy terroryzm – zabić po to, by inni się bali. W podobny sposób wyznawcy Mahometa prowadzą dyskusję na temat praw kobiet, modlitw na wzgórzu świątynnym w Jerozolimie, istnienia państwa izraelskiego, wyznawania chrześcijaństwa w krajach muzułmańskich i wielu innych spraw. I ciągle bardzo nieprzekonująco brzmią mizerniutkie głosiki sprzeciwu ze strony umiarkowanych środowisk islamskich. Nie pozwalają one na to, by w uzasadniony sposób oddzielić islam od islamizmu.

Z drugiej strony, potępiając terroryzm i fanatyzm, trzeba jednak w tym konkretnym kontekście zadać pytanie, czy francuska gazeta ma prawo drwić z tego, co święte dla milionów obywateli Francji. Prawda, że nawet poważny i umiarkowany sprzeciw wobec zasad islamu wywołuje wśród jego wyznawców równie brutalne reakcje. Tak więc to nie drwina wywołuje morderczą agresję islamistów, ale zasady ich religii, która od wieków posługuje się argumentem siły w obronie rzekomej słuszności swoich zasad wiary. Pamiętając o tym, mimo wszystko odczuwa się niesmak, gdy strzały padają z powodu kilku śladów ołówka pozostawionych na papierze.


(Źródło: Twitter: @oleismos)

Chrześcijaństwo przyzwyczaiło swych oponentów do bezkarnej drwiny. Chrystus nauczył bowiem swych naśladowców, by modlili się za tymi, którzy ich prześladują. Przez dwa tysiące lat szyderstwo i kłamstwo było orężem w walce przeciwko chrześcijanom, a naśladowcy Jezusa, zamiast się bronić, klękali i wznosili ręce do nieba. To między innymi ta postawa doprowadziła do zuchwalstwa ludzi, dla których nie istnieją żadne świętości. Prowokacja stała się jedną z zasad sztuki, a drwina metodą prowadzenia krytyki. Czy swoboda wypowiedzi rzeczywiście daje twórcom prawo do posługiwania się prowokacją i szyderstwem? Nie pierwszy to raz zdarza się, że zasadniczo słuszne i mądre prawo bywa wykorzystywane do niesłusznych celów. Chrześcijańska wolność i prawo do głoszenia indywidualnych poglądów bywają wykorzystywane do populistycznych i komercyjnych prowokacji. Trudno byłoby to pochwalać, a już na pewno wielkim błędem – próbować naśladować.

Z trzeciej strony warto przypomnieć wszystkim zwolennikom brutalnych metod prowadzenia dyskusji, że niejedna agresywnie zwalczana prawda zachowała świeżość i aktualność w czasie, gdy dawno już zardzewiały i rozpadły się w proch miecze, którymi usiłowano ją pokonać. Nauczeni tym doświadczeniem, zapewniamy paryskich terrorystów, że w walce z ołówkiem kałasznikow skazany jest na pewną przegraną.



© | ePatmos.pl