Niektórzy przedstawicie policji izraelskiej skrytykowali policję za brutalną interwencję na piątkowym pogrzebie dziennikarki Al Jazeery Shireen Abu Akleh, kiedy to funkcjonariusze bili żałobników i strzelali do tłumu granatami ogłuszającymi. Tymczasem inni oskarżyli ministra bezpieczeństwa publicznego Omera Barleva o brak poparcia dla funkcjonariuszy i wywieranie nacisku na szefa policji Yaakova Shabtaia, aby wszczął dochodzenie.
51-letnia Abu Akleh zginęła od strzałów w środę rano, gdy relacjonowała starcia między izraelskimi żołnierzami a palestyńskimi strzelcami podczas izraelskiej operacji wojskowej w mieście Dżenin na Zachodnim Brzegu.
Sceny, w których izraelska policja użyła siły wobec Palestyńczyków niosących jej trumnę przed szpitalem w Jerozolimie, spotkały się z powszechnym potępieniem. Biały Dom przyznał, że było to „głęboko niepokojące”, a Unia Europejska była „zbulwersowana”.
Policja w wydanym później oświadczeniu stwierdziła, że interweniowała, ponieważ uczestnicy zamieszek zabrali trumnę ze szpitala wbrew woli rodziny dziennikarki i uniemożliwili załadowanie jej do karawanu, jak wcześniej uzgodniono, na tę część konduktu pogrzebowego. Jednak brat Abu Akleh powiedział, że rodzina i żałobnicy mieli nadzieję na zorganizowanie „małej procesji”, ale zostali „zbombardowani” przez funkcjonariuszy, gdy opuszczali szpital.
W następstwie przemocy i międzynarodowego potępienia Izraela, szef policji Yaakov Szabtai zarządził wewnętrzne dochodzenie w sprawie wydarzeń.
„Policja w Jerozolimie powinna była zdać sobie sprawę, że to wydarzenie nie może się nie odbyć, szczególnie ze względu na jego konsekwencje i aspekty międzynarodowe” – powiedział w sobotę wieczorem anonimowy informator policyjny.
„Nawet jeśli wymachiwano palestyńskimi flagami, nawet jeśli słyszano antyizraelskie wypowiedzi i nawet jeśli rzucono kilka kamieni, dowódcy powinni byli dobrze się zastanowić, zanim nakazali funkcjonariuszom rzucić się z pałkami na niosących trumnę” – dodało źródło.
Jednak inni wysocy rangą funkcjonariusze policji, cytowani przez hebrajskie media, twierdzili w sobotę, że śledztwo było wynikiem nacisków politycznych stosowanych przez ministra bezpieczeństwa publicznego Omera Barleva.
„Gdyby to zależało od policji, dochodzenie nigdy nie zostałoby wszczęte” – powiedzieli oni portalowi informacyjnemu Ynet, oskarżając ministra o brak poparcia dla policji.
Według raportu Kanału 13, w policji jest „dużo gniewu” wobec Barleva, a niektórzy funkcjonariusze twierdzą, że to on „zmusił” Szabtaia do wszczęcia dochodzenia.
Wysocy rangą funkcjonariusze policji powiedzieli, że dołożono starań, by pogrzeb odbył się w spokoju i z szacunkiem, m.in. koordynując logistykę wydarzenia z rodziną zmarłej reporterki.
„Z drugiej strony” – argumentowali w sobotę – „setki demonstrantów próbowały zakłócić ceremonię i zranić policjantów”.
„Jak w przypadku każdego incydentu operacyjnego, a zwłaszcza takiego, w którym funkcjonariusze byli narażeni na przemoc ze strony uczestników zamieszek i zmuszeni do uciekania się do użycia siły, Policja Izraelska przeprowadzi dochodzenie” – dodali.
Policja i żałobnicy na pogrzebie dziennikarki (źródło: The Times of Israel)
Konfrontacja izraelskiej policji z uczestnikami pogrzebu (źródło: The Times of Israel)
Palestyńskie flagi podczas pogrzebu (źródło: The Times of Israel)
© | ePatmos.pl