Stoi na dnie szafy. Przechowuję w niej... Właściwie nieważne, co. Jakieś potrzebne kiedyś rzeczy, które szkoda wyrzucić, ale są już mało przydatne. Swoje torebka – a może raczej torba – odsłużyła. Przez wiele lat nosiła ważne książki, materiały, notatki. Zasłużyła na odpoczynek. Jak jej producent.
Plecak w kratkę, może dziecinny, przydatny kiedyś do noszenia podręczników szkolnych, dziś też w stanie odpoczynku. Ale trochę przeszedł z właścicielami. Gdyby go zapytać gdzie był, powstałaby ładna historia, chwilami nawet radosna.
„Torebka damska, wyrób skóropodobny, niezawodny, dogodny na okazje wszelkie, bo kształt ponadczasowy. Tylko u nas w dogodnej cenie: firma >>Krajcer<<, Częstochowa, ul. Jasnogórska” – tak dzisiaj, być może, Stanisław reklamowałby swoją firmę. Maszyny kaletnicze ucichły już dawno, ale ile jeszcze toreb, torebek, plecaków czy innych wyrobów z lat wcześniejszych znajduje się w domach wiernych klientów? Teraz będą przypominały pracowite życie Stanisława, bo umilkł i głos, który nie zada już pytania, nie zawoła, niczego już nie zechce.
Zostały słowa i uczynki, które warto posegregować, włożyć do torebek, otworzyć w czasie właściwym.
© | ePatmos.pl