Coraz intensywniej reklamują się biura podróży, a instytucje kultury prześcigają się w zapraszaniu na koncerty, wakacyjne pokazy filmowe, różne atrakcyjne spotkania. Wymaga to wszystko opuszczenia domu i udania się w wymarzone miejsce.
Chociaż niekoniecznie. Spowodowane pandemią zamknięcie w domach uczniów, pracowników otworzyło drzwi do nowych możliwości. Można zatem zdalnie się uczyć, pracować, ale także uczestniczyć w różnych imprezach. Wystarczy dobre łącze i można bywać, gdzie się chce.
„Mało nas. Mało nas do pieczenia chleba” – śpiewałam w dziecięcej piosence. Potem wiele razy słyszałam, że mało to nie jest źle, bo „tak ma być”, ale czy tylko tak można wytłumaczyć bierność, puste miejsca tam, gdzie powinny być tłumy?
Wołanie: „chodź do nas, przyjdź, bo tylko u nas jest to, czego potrzebujesz”, już nie działa. Kiedy jeszcze organizowałam dla lokalnej społeczności wieczory literackie, miałam niezłą frekwencję i często słyszałam pytanie: „skąd pani bierze tylu słuchaczy?”. Przychodzili, bo zawsze traktowałam ich serio. Spotkania były rzetelnie zaplanowane, ciekawe, rozdawałam imienne zaproszenia. Musiałam jednak wyjść zza biurka.
W sklepie zielarskim pracuje sympatyczna, kompetentna dziewczyna. Życzyłam jej przy wyjściu dobrego dnia, a ona: „i błogosławieństwa Bożego, bo ono jest najważniejsze”. No, żeby w sklepie ktoś mnie tak pożegnał? Nie pamiętam.
Pan Jezus też tak niby mimochodem mówi uczniom: „Ja was wybrałem i przeznaczyłem, abyście wyszli i wydali owoc, i aby wasz owoc trwał (Ew. Jana 15:16), ale potem, po zmartwychwstaniu dopowiada: „ale przyjmiecie moc Ducha Świętego, który zstąpi na was i będziecie mi świadkami w Jerozolimie, w całej Judei, w Samarii i aż po krańce ziemi” (Dzieje Ap. 1:8).
Troska o liczbę wiernych tak powinna wyglądać. Wołanie zza kazalnicy to trochę za mało.
Wyjść, pomóc, okazać zainteresowanie – to jest sposób, by piękne sale nie świeciły pustkami. Budowanie murów „tylko my, dla nas tylko jest zbawienie” nie przyprowadzi nikogo do Jezusa. Ale może wystarczy otworzyć drzwi, zwłaszcza serca, na innych, na potrzebujących pomocy, czasem tylko uśmiechu, dobrego słowa.
Śpiewajmy chętnie: „Wiele jest serc, które czekają na ewangelię”, ale też: „Idź, ogłoś to po górach”. Nadchodzące lato, wyjazdy do tego zachęcają. A dziś, w czasach szczególnego niepokoju, słowa nadziei i każdy sygnał dobra są szczególnie potrzebne.
© | ePatmos.pl