Widzenie

29 maj 2015

Siedzę w celi numer 0001. To chyba pierwsza cela jaka została stworzona. Nie jest w niej zbyt przytulnie. Ziemia sucha i twarda. Pięty aż bolą, gdy się po niej chodzi. Kłęby kurzu się unoszą i zatykają nos. Trudno się oddycha… Dziwny kolor tej ziemi, taki szary. Chyba nic na niej nie urośnie, może jakieś ciernie. Nie wiem, co z sobą zrobić.

Siedzę… muszę uważać, bo jakieś dziwne uczucie przeszkadza mi w poruszaniu. Trudno mi je nazwać…, ale jest dokuczliwe. Co gorsza, bardzo mnie ogranicza. Nie jestem już tak sprawny. Co się ze mną dzieje? Mam dużo pytań. Siedzę i czekam… na widzenie. Potrzebuję wreszcie jakiejś wiadomości z zewnątrz. Jeszcze dobrze pamiętam zapach kwiatów i drzew. Brzęczenie trzmieli i szum liści pod stopami. I błoto…, tęsknię za nim. Staram się nie zapomnieć uczucia kiedy prześlizguje się między palcami. To takie zabawne i relaksujące. Wciąż nie mogę uwierzyć, że tu tkwię. Czy tak musiało być? Zachowałem się jak smarkacz. Na co liczyłem, sam nie wiem. Że się nie wyda, że się ukryję?

Noooo, kiedy ktoś przyjdzie!? Już nie wytrzymam…

Wytrzymam. Wytrwam. Muszę to jakoś przetrwać. Muszę… Wiem, ile jest do stracenia. Nie odchodzę za daleko, lepiej jest być blisko drzwi. Pamięć raz jest przekleństwem, raz siłą, która utrzymuje mnie na powierzchni tej beznadziei.

Wbijam wzrok w drzwi i… doszukuję się choć małego drgnięcia klamki. Czasem odnoszę wrażenie, że słyszę jakieś dźwięki za ścianą. Wstrzymuję oddech i… słyszę bicie własnego serca. Liczę. Sekundy teraz mijają w innym jakby tempie. Wsłuchuję się i staram zrozumieć wszystkie procesy, jakie zachodzą w mym ciele. To ciekawe, przedtem w ogóle mnie to nie interesowało.

Siedzę i czekam na krótkie choćby widzenie.

Podobne tamatycznie



© | ePatmos.pl