Staliśmy przy grobie. Ktoś mówił, ktoś wycierał łzy. Wszyscy skupieni.
Ona przyszła znaleźć jakiś grób. Dreptała nerwowo. Obchodziła naszą grupkę to z lewej, to z prawej strony, przyglądała się z uwagą. W końcu znalazła miejsce, którego szukała, tuż obok, i zaczęło się wyciąganie rzeczy z torby, szuranie, nerwowe próby zapalenia zapałki. Ale spojrzenia, jakie rzucała w kierunku mówiącego, potwierdzały: słucha.
W końcu zapaliła znicz, postała w milczeniu i wreszcie odważnie spojrzała na trzymającego mikrofon. Z pogardą? Z niezrozumieniem? Zaszurała butami o chodnik i zniknęła.
Nie chodzi o niegrzeczne, niestosowne w takich okolicznościach zachowanie, ale o to, jak ważne jest, co się w takich chwilach mówi. Można zezłościć albo zaciekawić, wywołać refleksję. Nie dowiem się, z czym odeszła.
Z innego pogrzebu. Chwila rozmowy.
- Naprawdę wierzysz w zmartwychwstanie?
- No, wiem, czytam …
- Ale ja pytam: czy wierzysz?
***
To tylko sen? Nie trzeba się bać?
Tylko?
a jak żyć z nieobecnością
przez kolejne minutydnilata
jak znieść puste miejsce przed
telewizorem
brak rozmowy mądrego komentarza
i jak zapomnieć tysiące godzin czekania
gdzieonsięznowupodziewa
kiedy obiad gotowy
ajeszczeciszajestniewytrzymania
Można ustawić zdjęcie w ramce
i snuć opowieści:
to tylko sen.
I tylko jak wieczność tęsknota.
© | ePatmos.pl