I masz wytrwałość, i uciski wszelkie* znosiłeś dla imienia mego, niezmordowany. – Obj. 2:3
Wytrwałość to umiejętność trwania w cierpliwości. Cierpliwość jest sama z siebie trudną do osiągnięcia cechą. Jej utrzymanie przez długi czas, miesiące i lata, zwłaszcza w trudnych warunkach, to już wyjątkowa sztuka. Jezus stawia jednak swym naśladowcom jeszcze wyższe wymagania – by w owym trwaniu w znoszeniu trudnych warunków zachować entuzjazm pierwszej miłości.
* wg Kodeksu Synaickiego; w innych rękopisach brak słów „uciski wszelkie”.
Jezus przedstawia się efezjanom jako trzymający w prawej ręce siedem gwiazd i przechadzający się między świecznikami. To piękny, pełen światła widok. Z początkowej wizji nie wynikało, co robi Syn Człowieczy wśród świeczników. Dopiero tutaj dowiadujemy się, że się przechadza. Być może ich dogląda. Patrzy, czy świecą jasnym światłem, czy nie trzeba przyciąć knota, dolać oleju, wyczyścić lampek. Ten przejaw troski w połączeniu z widokiem wyciągniętej prawej dłoni, nad którą błyszczy siedem gwiazd, składa się na atmosferę spokoju i harmonii. Daje się jednak wyczuć w tym obrazie również pewną przestrogę – może się okazać, że któryś zużyty świecznik trzeba będzie odstawić i zastąpić innym.
W liście przekazywanym przez posłańca do zboru w Efezie zapisanych zostało kilka pochwał dla adresatów. Są cierpliwi i pracowici. Prawidłowo reagują na zło. Umieli rozpoznać fałszywych apostołów i obnażyć ich jako kłamców (Obj. 2:2). Nienawidzą też uczynków nikolaitów*. Najważniejszą jednak pochwałą jest to, że zachowali wytrwałość w wielu uciskach. Trudne, wymagające wysiłku sytuacje, być może prześladowania, nie były w stanie zmienić ich cierpliwej postawy.
* Nikolaitom poświęcimy oddzielne rozważanie.
W tym miejscu jednak pojawia się zarzut – opuszczenie pierwszej miłości. Uważa się, i chyba słusznie, że cierpienie uszlachetnia człowieka. Jednak długotrwałe cierpienie może powodować odrętwienie uczuć, może prowadzić do stwardnienia, a nawet rozgoryczenia serca. Wytrwanie w cierpieniu to sukces. Zachowanie w cierpieniu pokoju i radości – to bohaterstwo.
Początek drogi z Chrystusem znamionuje zawsze wielki entuzjazm, wzruszenie i radość. Emocjonalne stany, jakie towarzyszą wtedy wierzącym, przypominają świeżość młodzieńczej miłości. W życiu ten stan zachwytu i zauroczenia drugą osobą często dość szybko mija. Tylko wyjątkowo udaje się parom małżeńskim zachować w szarej codzienności życia żar pierwszej miłości. Upływ czasu zmienia ją najczęściej w rutynę zachowań, może i dobrych, ale jednak pozbawionych podwyższonego poziomu emocji, owego radosnego ożywienia z okresu narzeczeństwa. By taki stan emocjonalny pobudzić, potrzebujemy ciągle nowych podniet, niespodzianek, wyjątkowych i zaskakujących zachowań. Brak inicjatywy powoduje popadanie w rutynę. Jeśli do tego pojawią się trudności czy cierpienia, w sercach może rodzić się gorycz. Z goryczą można trwać w miłości, ale nie będzie to już pierwsza miłość.
Jezus wymaga od efezjan, ale i od wszystkich, którzy „mają ucho”, by przez całe oddane Bogu życie starali się zachować żar pierwszej miłości. To zadanie niezwykle trudne. Można mieć dobre uczynki, umiejętnie rozpoznawać zło, walczyć z nim, a mimo to nie spełniać wymagań Arcykapłana miłości. Ostrzega On, że poruszy taki przygaszony świecznik z jego miejsca. To może oznaczać potrząśnięcie, pobudzenie do pokuty, ale także w ostateczności – usunięcie świecznika z wyznaczonej mu pozycji, aby mógł zastąpić go jakiś inny, który będzie promieniał jasnym, radosnym światłem.
Tym, co pomaga powrócić na ścieżkę pierwszej miłości, jest pokuta. Metanoia, czyli opamiętanie się i zawrócenie ze złej drogi, jest przede wszystkim warunkiem zachowania społeczności z Bogiem, ale jej przejściowy smutek, przykrość i wstyd powodują jednocześnie ożywienie pierwszej miłości. Świadomość pokonania największego wroga na drodze do poprawy, którym jest własne „ja”, ożywia bardzo uczucia do Boga i rozpala w nich nowy ogień.
Na pokutę trudno się zdobyć nawet wtedy, gdy grzeszymy. Ale jak wykrzesać siły do jej praktykowania w sytuacji, gdy nie robimy nic złego, a nawet wręcz przeciwnie – wykonujemy dobre uczynki, rozpoznajemy i zwalczamy zło, ale czynimy to bez entuzjazmu, bez radości, rutynowo. Zdobycie się na pokutę z powodu rutyny także jest bohaterstwem.
Jezus stawia Efezowi najwyższe wymagania, bo też najwidoczniej jest to zbór pierwszy między równymi. Efez był stolicą Azji, a zbór mesjański w tym mieście zakładał Paweł i przez lata prowadził Jan, autor Objawienia. Na takie zbory zwrócone są oczy wszystkich wierzących. Wyróżniona pozycja zobowiązuje do najwyższego wysiłku. Być może w tym kontekście groźba poruszenia świecznika Efezu z jego miejsca traci nieco na surowości i może oznaczać, że jeśli zbór ten nie zachowa entuzjazmu pierwszej miłości i gorliwości, to nie będzie już zasługiwał na miano pierwszego i wzorowego.
Temu, co zwycięży, obiecany jest przywilej spożywania owoców drzewa żywota, znajdującego się w raju. To obietnica dość zaskakująca, jako że raj kojarzy się z doskonałością takiego człowieczeństwa, jakie miał Adam, a spożywanie z drzewa żywota oznacza zależność trwałości życia od dostępu do ogrodu Eden. Tymczasem Jezus obiecuje przecież swym naśladowcom żywot wieczny „w sobie” (Jan 6:53), czyli życie niezależne od dostępu do drzewa żywota. Zapowiada też ich przemianę do duchowego istnienia (Jan 14:3), co oznacza wyzbycie się człowieczeństwa, z którego On również zrezygnował w ramach swojej ofiary.
Być może ta część nagrody dla zwycięzców oznacza przypisanie – mocą ofiary Jezusa – doskonałego człowieczeństwa, które może zostać uznane za godne złożenia na ołtarzu. Byłaby to wtedy część nagrody, którą wierzący otrzymywaliby jako zadatek jeszcze za życia na ziemi. Czyż samo to nie powinno już stanowić dodatkowej podniety, ożywiającej entuzjazm pierwszej miłości?
Jezus stawia przed swymi naśladowcami najwyższe wymagania – cierpliwość, niezmordowaną wytrwałość w utrapieniu, ale nade wszystko pragnie, by zachowali oni aż do końca żarliwość pierwszej miłości. To zadanie dla bohaterów, ale właśnie na bohaterów czeka w swoim królestwie Ten, który sam zasłynął jako niezmordowany bohater.
W następnym odcinku: Uczynki nikolaitów – czyli o tym, czego nienawidzi Jezus
© | ePatmos.pl