Błogosławieni, którzy piorą swoje szaty, aby mieli prawo jako zaś prawo* do drzewa życia i [aby] bramami weszli do miasta – Obj. 22:14.
* Kodeks Synajski dodaje w tym miejscu „jako zaś prawo”, przekazując być może myśl, że człowiek ponownie będzie mógł uzyskać dostęp do drzewa życia, który utracił za sprawą nieposłuszeństwa Adama w Edenie.
Na stanowisku archeologicznym poniżej południowej części wzgórza świątynnego w Jerozolimie uruchomiona została niedawno do zwiedzania trasa mykw. Za czasów Drugiej Świątyni pielgrzymi przybywający do Jerozolimy, pragnąc znaleźć się na dziedzińcu tego najświętszego żydowskiego sanktuarium, musieli najpierw całkowicie zanurzyć się w jednym z niewielkich zbiorników z bieżącą wodą, czyli odbyć rytualną kąpiel. Przystępujący do mykwy zdejmował z siebie zabrudzoną odzież, a po wyjściu ubierał świeżo uprane, odświętne ubranie. Dopiero tak oczyszczony mógł stanąć w progach pałacu Boga.
Pragnieniem większości ludzi jest długie i szczęśliwe życie. Na razie nie umiemy wyobrazić sobie życia w pełni jego wartości i jakości powyżej setnych urodzin, więc jubilatom śpiewa się tradycyjne „sto lat”. Gdyby ktoś jednak dożył tego wieku w pełni sił i zdrowia, w poczuciu przydatności społecznej i zadowoleniu ze swego położenia, to czy odmówiłby propozycji kolejnych stu lat życia? Abraham dożył 175 lat i umarł w dobrej starości, podeszły w latach i syty życia (1 Mojż. 25:8). Kto by tak nie chciał?
To, co Bóg proponuje człowiekowi, to znacznie więcej niż tylko długie życie. Symboliczne „drzewo życia” gwarantuje człowiekowi zdrowie i życie przez całą wieczność, o ile tylko obywatel przyszłego Bożego świata zachowa prawo wstępu do stolicy. Możliwość ustawicznego przekraczania jednej z dwunastu bram Nowej Jerozolimy, gdzie rośnie „drzewo życia”, będzie koniecznym warunkiem wiecznej i szczęśliwej egzystencji. W obrębie murów świętego miasta nie można jednak znaleźć się w brudnym ubraniu. Dlatego przed bramami Nowej Jerozolimy będzie ustawicznie odbywało się symboliczne „wielkie pranie”.
W opowieści o raju natchniony autor opowiada o tym, że pierwszy człowiek, praojciec wszystkich ludzi, miał kiedyś dostęp do symbolicznego „drzewa życia”. Bóg zagwarantował jednej, wyjątkowej parze swoich stworzeń niewystępujące normalnie w przyrodzie prawo do życia, które cały czas się odnawia – prawdopodobnie w organizmie, który posiadał nieustanną zdolność do odradzania komórek i związanej z tym naprawy i regeneracji. Niestety przez nieposłuszeństwo nasi pierwsi rodzice utracili ten unikalny przywilej i poddani zostali działaniu ogólnych praw przyrody, wedle których rozmnażanie się i umieranie jest podstawą podtrzymywania życia gatunku i przystosowania go do zmieniających się warunków środowiska naturalnego.
Stwórca nie poniechał jednak zamiaru zasiedlenia Ziemi mieszkańcami podobnymi do Niego w duchowym znaczeniu, którzy zdolni byliby pokierować jej sprawami zgodnie z Jego wolą. Dlatego zanim jeszcze człowiek okazał się nieposłuszny, przygotował plan przywrócenia ludziom zdolności do wiecznego życia na warunkach przestrzegania Jego praw. Zostanie on zrealizowany w Jego Królestwie, w którego stolicy wyrośnie symboliczne „drzewo życia”, czyli źródło dostępu do upragnionego eliksiru wiecznej młodości.
Ludzie, którzy zostaną uznani za godnych obywatelstwa przyszłego świata, będą już moralni, posłuszni, zdyscyplinowani, chętni do kierowani się Bożymi regułami. Mimo to za każdym razem, gdy przekraczać będą bramy świętego miasta, by uzyskać okresowy dostęp do „drzewa życia”, będą dokonywali oczyszczenia. Nie chodzi tu raczej o jakieś rytualne zabiegi, choć i one wspomagają procesy naprawy. Ważniejsza jest analiza własnego postępowania, sposobu myślenia, a nade wszystko stanu uczuć. Nawet najdoskonalszy i najbardziej moralny człowiek potrzebuje takiej autorefleksji, by nie popaść w rutynę, nie znużyć się czynieniem dobra, by nie zapomnieć o tym, co ważne i najważniejsze. Nawet w dobrym życiu można też popełnić błąd, który wymaga analizy i naprawy.
Ludzie zaniedbujący takiej ustawicznej samokontroli pozostaliby z czasem poza obrębem murów wyznaczających granicę świętości. Po raz kolejny przy opisie panowania wiecznej sprawiedliwości wymienione są niektóre szczególnie szkodliwe kategorie grzechu, których sprawcy nie mogą znaleźć się w stolicy nowego świata (Obj. 22:15), a tym samym uzyskać prawa do wiecznego życia. Wcześniej już zostało zapowiedziane, że zło spotka się z zagładą wiecznego ognia (Obj. 21:8, zob. odc. 161). Porównując te dwie listy szczególnie szkodliwych występków, warto zwrócić uwagę, że z tej drugiej znikają bojaźliwi i niewierzący, gdyż w przyszłym Królestwie nie będzie strachu, a widzenie zastąpi wiarę, zaś „psy” odpowiadają być może określeniu „obrzydliwi”.
Takie przyszłe „pranie szat” przed wkroczeniem w bramy Nowej Jerozolimy stanowi ważną podpowiedź dla ludzi, którzy już dzisiaj chcieliby uzyskać dostęp do „drzewa życia” (Obj. 2:7). Czasami wystarczy otrzepać z ubrania kurz doczesności, by stanąć przed Bogiem w świętej czystości. Częściej jednak bywa tak, że nasze ubranie wymaga prania. Warto to robić częściej niż tylko przed świętami, zaś przed pielgrzymką do duchowego „świętego miasta” trzeba to zrobić koniecznie – dla własnego pożytku i dobrego samopoczucia, ale przede wszystkim w celu okazania szacunku wobec świętości miejsca, do którego się wybieramy, i uzyskania prawa dostępu do drzewa wiecznego życia.
W następnym odcinku: Korzeń i ród Dawida – czyli jasna gwiazda poranna
© | ePatmos.pl